Niklas z trudem zdławił krzyk i klapnął na mokrą ziemię. Zaczął niezgrabnie cofać się jak najdalej od dziwnego stworzenia. Nie miał zamiaru skończyć jako składnik jego nowej paszy. Dla zwykłego człowieka potwór był wielki, dla mikrego niziołka sprawiał wrażenie olbrzymiego.
- Czy to olbrzymie bydle to też wasz pupil, ojczulku? – wysyczał, nie patrząc nawet w stronę Markusa. – Jakieś pomysły? Bo na razie to zgadzam się z elfami. Obejdźmy to coś i spieprzajmy w podskokach!