- Dobra robota Black - pochwalił Duke, co prawda sam by to zrobił w większym stylu, ale przecież się nie rozdwoi. Ktoś musiał wprowadzać pod lufę wroga. A kto inny do tego nadawał się lepiej niż Duke? Kto był to w stanie przeżyć?
Gdy oczyścili swój sektor wyrównał lot i dołączył do formacji.
- Własnie miałem to zaproponować, Hunter - powiedział Duke -
czas uratować parę tyłków. Bierzemy ich dwójkami. Black & white bandyta 1, Trefl i Żuraw dwa, my ze Strzygą trójkę, herszcie wam została czwórka.
Odbił w bok i ciasnym skrętem wszedł na nowy kurs.
- Jaśnie pan wydał rozkazy - warknęła Strzyga, ale odbiła za Dukiem biorąc ciaśniejszy skręt przy większym przeciążeniu.
- Musiałam chyba przespać moment, gdy cię awansowali na miejsce Huntera. Nie byłby to pierwszy raz...