Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2019, 21:01   #190
Klejnot Nilu
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Trzeba mieć nie do końca poukładane wszystko w głowie albo wyjątkowo beznadziejne poczucie humoru, żeby porównać noc, podczas której odpiera się atak zombie z nocą pełną alkoholu i picia, a jednak kilka szczegółów z obu tych scenariuszy się pokrywa.
Walka z przeciwnikiem do bladego świtu, którego nadejścia i tak się nie donotowuje? Jest.
Brak jakichkolwiek wspomnień z drogi do miejsca spoczynku? Zgadza się.
Runięcie jak kłoda na posłanie, w odzieży, nie zdejmując nawet butów? Tutaj również mamy zgodność.
W końcu: nieprzyjemne bóle i dolegliwości tuż po przebudzeniu? Komentarz chyba nie jest potrzebny.

Hans Hans otworzył oczy i przez pierwsze kilka minut była to jedyna fizyczna czynność na która mógł sobie pozwolić. W jego myślach (a czasami nawet i pomrukach, gdy w końcu udało mu się rozkleić wargi) odbywała się właśnie taka wiązanka przekleństw, że gdyby istniał jakiś mroczny bożek od poprawnej, staroświatowej mowy, to oprych po śmierci stanął by po jego prawicy w zaświatach.
- SMARK! - próbował krzyknąć Hans, ale z ust wydostał się bliżej niezidentyfikowany skrzek, który na pewno nie zwrócił uwagi wołanej wiedźmy. Hans przełknął ślinę i spróbował jeszcze raz.
- OLIVIA KURWA CHODŹ NO TU!!! - wydarł się na całą salę zgromadzeń, prawdopodobnie po raz pierwszy od czasu jak się poznali, używając imienia dziewczyny.
- Po pierwsze nie gadaj tak głośno. Po drugie, zanim zaczniesz opowiadać jak Lautermann spierdoliła sprawę, zostawiając cały ten syf na nas, podczas gdy ona sobie odpoczywała całą noc, weż zerknij na tą sznytę. Cieknie ze mnie jak z jakiejś wieśniary gdy ma cieczkę. Potem sobie idę, nie chce mi się tego wszystkiego słuchać, wszystko mnie boli, śmierdzę... - Hans kontynuował marudzenie jeszcze przez kilka chwil.

Jak powiedział, tak zrobił. Wyszedł na zewnątrz, zabierając ze sobą coś do przekąszenia na śniadanie i poszukał beczki z możliwie najczystszą wodą. Rozebrał się do naga, nie do końca przejmując się jak na tej wsi podchodzą do takiego ekshibicjonizmu, przy okazji też wprowadzając rozmiarami swojego przyrodzenia w osłupienie i zarumienienie kilka wieśniarek. Będąc zbyt zmęczonym na amory zignorował ich atencję i skupił się na wyszorowaniu całego ciała z brudu, krwi i odoru śmierci po truposzach. Wyprał też, na ile tylko sytuacja pozwolała, swoją odzież. Nie chodziło tylko o walory estetyczne: cholera wie jakie choróbsko czy robale mogły przejść na niego po tych nieumarłych. Zbir usiadł po wszystkim na pieńku, podjadając, ciesząc się ciszą i jednocześnie cierpiąc wszelkie bóle w milczeniu.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline