- Hehe. Si amigo*. – Esteban spojrzał krytycznie na swój drewniany sztylet i poczuł się jakoś dziwnie nie na miejsc. W prawdziwym życiu zakrawało by to na groteskę w stylu „Piła” – Dobrze że to tylko gra. Idźmy gdzie spokojniej a jak się trafi co po drodze to nasze. – zgodził się bo myślał o tym samym. – Nie ma co leźć innym graczom w szkodę kto wie kiedy usuną tego baga i ile tu posiedzim. - Mam jeden pomysł i może w drodze uda się przetestować. – Niby do siebie ale uprzedził towarzyszy. W drodze zaczął rozglądać się za kamieniami i jakimiś kijami. – sztyletem mogę rzucić ciekawe czy innymi przedmiotami z gry uda mi się tak samo. Może uda się w ten sposób wyjąć z grupy jednego monstruos**. – Wyjaśnił.
--------------
* Tak kolego
** potworów
__________________ Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka. |