Umorli powstrzymał się resztką sił, by nie przewrócić oczyma, obserwując rytuały związane z „Lady Zulą”. No cóż, przecież byli w szpitalu psychiatrycznym…
Kiedy jednak i jego towarzysze zaczęli brać udział w przedsięwzięciu, wybałuszył oczy. Mógł zrozumieć szaleństwo jakiś przypadkowych ludzi, ale nie jego kompanów. Kiedy jednak Sadim zachęcił go do złożenia kotu podarunku, Umorli niechętnie dał zwierzęciu kawałek suszonej kiełbaski – modląc się jednocześnie do swojej boskiej patronki o wybaczenie za bluźnierstwo. Tylko bogowie zasługiwali na cześć, na pewno nie koty. |