07-12-2019, 20:26
|
#26 |
Administrator | W swym życiu James miał wątpliwą przyjemność być postrzelonym, zapoznał się również z rysimi pazurami... ale bólu i oszołomienia, jakie odczuwał w tej chwili, nie można było porównać z żadnym z tamtych odczuć.
I nijak nie potrafił zrozumieć, dlaczego mówiąca ma do niego jakieś pretensje. I dlaczego nim potrząsa. I dlaczego, zamiast uczciwie powiedzieć, że go postrzeliła, opowiada jakieś bajki o szponach i truciznach...
A potem ból się wzmógł... i zgasło światło... i przyszła całkowita ciemność.
Przebudzenie było zdecydowanie przyjemniejsze, chociaż i tak nie należało do gatunku "o, jestem w raju".
Do raju sporo brakowało, ale gdyby to porównywać do warunków panujących na szlaku czy w byle karczmie, to różnica była zdecydowana. Na plus dla miejsca, w którym James obecnie się znajdował.
Co prawda nikt od dawna nie zadbał o wymianę kwiatków, ale to był drobiazg. W każdym razie w porównaniu z całą resztą otoczenia.
Spojrzał na mówiącą.
- To takie wygodne łóżko... Aż się nie chce wstawać. A Sam za dużo mówi. I czasami nieco koloryzuje. - Usiadł. - Wyjaśnisz mi, o co chodziło z tą fae? |
| |