08-12-2019, 19:23
|
#28 |
Administrator | Gdyby nie zdarzenie w stajni, to opowieść o fae James bez wahania wrzuciłby między bajki... mimo tego, że w głosie opowiadającej brzmiała niezachwiana pewność.
Cóż, w swym życiu zdołał spotkać paru świetnych kłamców, tudzież kilka osób, które święcie wierzyły w to, co mówią, a co wcale prawdą nie było.
Jednak tego, co mówiła blondynka, nie należało lekceważyć, chociaż kilka szczegółów warto by było uściślić.
Na przykład jak odróżnić dobrą fae od tej złej? I jak odróżnić fae od człowieka? Wszak nie można strzelać do każdej dziewczynki, która poprosi o pomoc. Wszak taka polowanie skończyłoby się na szubienicy. O ile wcześniej żądni zemsty rodzice nie rozszarpaliby polującego na strzępy.
A może wystarczyłoby ustrzelić każdą samotną dziewczynkę? To chyba zmniejszyłoby margines błędu i znacznie ograniczyłoby możliwość popełnienie pomyłki.
Nim jednak James (przed wyrażeniem zgody lub odrzuceniem propozycji) zdążył poprosić o sprecyzowanie paru rzeczy do pokoju wkroczyła kolejna osoba.
- Sam! - zawołał uradowany i wyskoczył z łóżka, w ostatniej chwili zawijając się w pierzynę. Przed Samanthą co prawda nie miał tajemnic, ale w pokoju było o jedną kobietę za dużo. - Światło mych oczu...
Uważając, by się nie przewrócić, ruszył w stronę Sam, chcąc uściskać od dawne nie widzianą przyjaciółkę.
- Oczywiście, że masz rację. Możecie na mnie liczyć - zapewnił, wyjaśnienie wszystkich wątpliwości odkładając na później. |
| |