Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2019, 13:18   #152
Balzamoon
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Jeremi zbliżał się właśnie do gospodarstwa Grolschów gdy zauważył koty. Rozejrzał się dookoła, tak czy aby nikogo zły los z chaty nie w porę wywiał, a upewniwszy się że nikt inny niczego nie usłyszy powiedział z uśmiechem.
- Stało się coś czy tylko nie możecie po nocy spać, matka? - cała wieś wiedziała że Czeremsze na starość w głowie się pomieszało, nawet Arnika tak sądziła. Oszczędzone jej były nauki w mocach tajemnych, ale wiedźmiarz wiedział że Czeremcha podzieliła swojego ducha z kotami które u niej mieszkały. Nic więc dziwnego że była prawie cały czas jakby nieobecna, bo jak tu normalnie żyć jak się widzi dziesiątkami oczu, czuje zapachy tuzinem nosów i słyszy wieloma uszami? Staruszka miała dość swego tracącego siły ciała i wybrała życie w zdrowych i sprawnych kotach. Kilka z nich zamruczało w odpowiedzi lecz nim wiedźmiarz zdołał powiedzieć coś więcej drzwi chałupy się otworzyły i Luther wybiegł w noc, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie i pokuśtykał w stronę kościoła.
- Czyli coś się stało, ehhh matka ostatnio dzieje się aż za wiela, jak tak dalej pójdzie to czasu na pracę nie bedzie, bo wciąż coś nowego sie pokazuje. - westchnął Jeremi na wpół do siebie, na wpół do kotów i podszedł do drzwi. Zastukał lekko i nie czekając na zaproszenie wszedł do środka. Ogarnął wszystkich obecnych spojrzeniem, skinął głową Horstowi i podszedł do umazanego Światożara. Wziął go za brodę i obejrzał uważnie jego oczy, obrócił głowę to w jedną to w drugą stronę potem wyciągnął z sakiewki obsydianowy okruch i przycisnął go do czoła chłopaka, po czym podszedł do ognia i uważnie obejrzał kamień. Powąchał go, polizał i splunął w ogień z niesmakiem. Spojrzał na gospodarza i spytał siadając na zydlu i nalewając do kubka piwa.
- Luthera posłałeś po jeszcze kogoś, czy pobiegł ukryć się przed pańskimi? -

- Pobiegł po Wielebnego i Racimira. - odpowiedziała bratu Arnika, uwieszając garniec z wodą nad ogniem. Matz tymczasem kończył się ubierać. Zaspany i zdezorientowany nagłym obudzeniem, starał się nie zapomnieć gdzie go ojciec posyła. - A Matz idzie po Jóźwę. O ile dobudzi staruszka. -

- To może przy okazji niechaj jeszcze Lubę zaprosi bo cała wieś wieści czeka. - wziął głęboki oddech, podniósł rękę w przepraszającym geście i dodał. - Ja bym inaczej zrobił, ale… Wasze obejście, wasz syn, to i po waszemu bedzie. - Spojrzał na najpierw na Rutkę a później na Światożara i dodał cierpko. - Ale wasza córa przyzwoitości zadość uczynić by mogła i coś na to giezło narzucić. Dziecięcy wiek już za nią, czas czynić jak na młodą niewiastę przystało i w męskim towarzystwie odpowiednio się odziać i zachować. -

Znachorka gniewnie zmarszczyła brwi.
- Nie pouczaj mi tu mojej córki braciszku. - odparła mu i spojrzała na Ruthę. - Wracaj do siostry i nie wyściubiać mi stamtąd nawet nosa. - nakazała władczym tonem, którego nie sposób było uświadczyć poza domowym ogniskiem. Córka szybko ulotniła się, zostawiając dorosłych samych.

Jeremi spojrzał za wychodzącą dziewczyną i powiedział cicho i jak na niego zadziwiająco miękkim głosem.
- A kogóż innego mam pouczać siostrzyczko? Swoich przed złym losem uchronić nie zdołałem, może choć twoje dzieci zdołam… - przerwał i westchnął ciężko. - Na nic żale się nie zdadzą, nie w mojej sile przywrócić to co mi zostało odebrane. Czekajmy na resztę, jak przyjdą to obaczym co bedzie. -
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline