Odór zemdlił Imrę. Chusta od Kennicka niewiele pomagała. Szlachciance chciało się mówiąc nieprzyzwoicie rzygać od tego. Widok wcale nie dodawał otuchy.
- Wynośmy się stąd najszybciej jak możemy. Nie mogę na to patrzeć - szepnęła do pozostałych. Odraza wyraźnie malowała się na jej twarzy.
Spojrzenie wojowniczki wyraźnie wyostrzyło się kiedy dostrzegła napis. Może ten szaleniec wie coś o nich. W końcu stworzył te laleczki. Pod odpowiednim naporem na pewno zdradzi im kilka ważnych szczegułów...
- Bracia! Przywitajmy nowych wiernych! Braci w żółci!
- Co? - Imra spojrzała na pozostałych i na otaczających ich ludzi spinając się cała w gotowości do ataku. Dłoń powędrowała w stronę rękojeści miecza, ale jeszcze go nie dobyła. |