Istną ironią losu było to że niedawno jeszcze wspominał Winter o Corvusie Coraxie, a teraz byli ścigani przez jego własny Zakon.
Pieprzona ironia losu.
Istoty, które postrzegał jako inspirację do szlifowania wojennego rzemiosła zostały skierowane przeciw nim... i miały być ich... zagładą.
Maurice'a przeszedł dreszcz.
Na wątpliwości oficerów, którzy wyglądali jakby mieli jakieś "ale" co do rozkazów Lady Kapitan, Maurice zareagował ostrą wiązanką klątw i gróźb.
***
Intimidate na Ogładzie
1D100 => 7 /46 |