13-12-2019, 19:08
|
#18 |
Administrator | Mróz panował niepodzielnie, a zimno wciskało się wszędzie, gdzie się dało. Nie pomagało nawet ubranie, które Gunnar kupił sobie kilka dni wcześniej, noszące dumne miano "zimowe". A to, że inni byli w takim samym, a nawet gorszym stanie, nie było niczym pocieszającym. Lepiej było nie umrzeć z zimna, niż umrzeć w najlepszym nawet towarzystwie, prawda?
No ale zima zimą, a żyć trzeba było. I trzeba było zadbać nie tylko o siebie, ale i o wierzchowce. Nie tylko swoje, bo podróż na piechotę mogła się skończyć śmiercią, bo tym skończyłoby się spowolnienie wędrówki do tempa piechura, lub pozostawienie kogoś wśród zasp, z odrobiną zapasów na grzbiecie.
Koń zadbany i nakarmiony - to oznaczało zniknięcie połowy problemów. Potem ognisko, namioty, posiłek...
Tyle rzeczy należało zrobić, a w głowie tłukła się tylko jedna myśl - spać...
Wbrew sobie Gunnar chwycił toporek i ruszył w las, chcąc narąbać nieco drewna, by ognisko mogło się palić całą noc. I by starczyło jeszcze na rano.
Na szczęście lepiej było pchać w ognisko grube polana, które paliy się godzinami, niż małe szczapki, zjadane przez płomienie w kilka chwil. * * *
Ranek, jak powiadano, jest mądrzejszy od wieczora.
Ten ranek był zdecydowanie cieplejszy. I o tyle mądrzejszy, że przyniósł Gunnarowi jedną myśl - wieczorem zaproponuje Izabelle wspólne spędzenie nocy. Dwie osoby mogły się wzajemnie ogrzać, a podwójne przykrycie da więcej ciepła, niż pojedyncze.
No ale to była pieśń przyszłości...
Po całkiem przyjemnym ranku i niezłym przedpołudniu nastąpiły znacznie mniej przyjemne chwile, gdy na ich drodze pojawiły się w miarę świeże ślady goblinów.
Pięć dni wcześniej Gunnar byłby zachwycony, ale w tym momencie wolałby, by gobliny znalazły się setkę mil stąd.
Sprawa była jasna i oczywista - należało ruszyć za goblinami. Ale prócz oczywistego pytania - czy ta walka nie skończy się źle - pozostawało inne, bardzo ważne - czy Marcus wytrzyma?
Może lepiej byłoby go wysłać do strażnicy, z minimalnymi zapasami?
To jednak była decyzja, jaką powinien podjąć Otto. W końcu za coś mu płacili... |
| |