Ludzie z zasadzki:Walka trwała zaledwie kilka minut, a wrogowie zostali pozbawieni już łuczników. Stelios, dowódca zasadzki, zabił dwóch łuczników i pobiegł wprost na dwudziestu pięciu strażników, którzy zbliżali się do bramy. Wy otrząsneliście się z szoku zabicia pierwszych w życiu ludzi i pobiegliście za nim. Łucznik, któremu Rohan odciął nogę, nie zginął jednak. Wyciągnął trzy wybuchowe strzały, które mu zostały i zaatakował palisadę. Chciał ją rozbić, aby strażnicy weszli do środka. Pierwsza strzała przeleciała nad głowami strażników i uderzyła przy wieżyczce najbiliżej bramy. Rozpalony proch okrył swymi płomieniami łuczników i przypalił ich. Druga strzała pofrunęła wprost na wieżyczkę. Mimo deszczu, proch spalił liny i wieżyczka runęła. Palisada w tym miejscu padała. Wystarczyło ją teraz przewrócić, a strażnicy mogliby wejść do środka. Miała to zrobić trzecia strzała. Jednak jeden ze strażników Abdela, który asekurował Adama Grimma, zauważył co się dzieje i był najbliżej wroga. Rozbiegł się z całej siły i wyskoczył w górę. Chciał zabić łucznika, nim ten coś zrobi. Łucznik w tym czasie namierzył w niego i wypuścił strzałę, nim wojownik go dopadł. Był jednak zbyt blisko i obaj dostali prochem. Wojownik padł od samego uderzenia i zmarł, nawet nie czując bólu. Tymczasem łucznik, który nie miał nogi, był teraz cały w płonącym prochu, który powoli go spalał. Umierał w męczarniach.
Pierwsi strażnicy dotarli już prawie do bramy. Weszli jednak wtedy w "zielone miejsca". Były to wilcze doły. Pięciu strażników dało się zwieść i zginęli. Pozostali dotarli już do bramy. Stelios pierwszy dopadł do oprawców. Zaatakował pierwszego i zaczęli walczyć. Widać było, że ci strażnicy umieją walczyć. Stelios wykonał jednak zręczny zwód i pokonał strażnika. Wtedy do strażników dobiegli pozostali wojownicy z zasadzki. Obrońcy farmy: Czekaliście, aż strażnicy podejdą do was wystarczająco blisko. Łucznicy próli z łuków jak opętani, zalewając strażników strzałami. Pięciu strażników z trzydziestu zginęło. Gdy do bram dotarli wrogowie, obrońcy przy niej czekający ruszyli do boju. Dwóch widłarzy Ranulusa próbowało powstrzymać atak. Jeden zamachnął się widłami i wbił je w rękę strażnika, zanim ten zdążył go uderzyć. Upuścił miecz i wtedy drugi widłarz wbił mu broń w głowę, zabijając go. Zanim jednak wyciągnął widły z jego czaszki, dostał już mieczem pod żebra. Drugi widłarz zabił wtedy wroga i obaj upadli. Widłarz Ranulusa uciekł do widłarzy Moldgarda. Wojownicy z toporami sołtysa też trzymali się razem, przez co pokonali dwóch strażników i jeden z wojowników zginął. Brad widział, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Wtedy upadła wierzyczka obok bramy, a palisada ledwo się trzymała. Mimo iż strażników było już około siedemnastu, nadal mogli wygrać. Brad chwycił wtedy topór oburącz i spojrzał w dół. Widział dwie linie strażników. Pierwsza atakowała wojowników spod bramy, a druga odpierała ataki Steliosa i reszty wojowników. Sołtys zrobił dwa kroki w tył, po czym rozpędził się i skoczył w dół, wprost na strażników. Pierwsi dwaj dostali nogą i upadli, a trzeci dostał toporem i Brad przeciął go pod kątem na pół. Krew tryskała dookoła, gdy Brad dobił strażników lężących na ziemi i przeturlał się na stronę wojowników zasadzki. Zrobił dziurę w szeregach wroga, dzięki czemu można ich było teraz łatwo zabić od boku. Łucznicy nadal próli z łuków, a łucznikami z wieżyczek zajęły się już pielęgniarki. Kilku strażników uderzyło w palisadę, gdzie były drabiny, które upadły zabijając pięciu łuczników na nich siedzących. Bitwa zmieniła się w rzeź, jednak wydawało się, że wygrywacie. |