18-12-2019, 20:05
|
#203 |
Dział Postapokalipsa | Południe 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf
- Nie mam powodu, aby nie wierzyć słowom poczciwych wieśniaków, którzy klną się na imię Morra - wycedził przez zęby niski mężczyzna o ciemnych włosach - Pragnę jednak wierzyć, że któryś z nich zwyczajnie się przesłyszał, wszak wszyscy oni odchodzą tu od zmysłów i pewnikiem słowa im się plączą w uszach.
Rudowłosy brodacz postąpił kilka kroków w kierunku Niersa, ale ciągle wstrzymywał się z dobyciem klingi do końca, słuchając w skupieniu słów swego towarzysza. Reiklandczyk uważnie obserwował obu mężczyzn, powoli wątpiąc w to, by zamierzali zamordować go z niskich pobudek, ale jednocześnie karbując w pamięci, że źle dobrane w ich towarzystwie słowo mogło przynieść wyjątkowo złe skutki. Nie miał nadal pojęcia, kim był w rzeczywistości enigmatyczny Śniący, ale zaczynał podejrzewać, że człowiek ów mógł być silnie powiązany ze świątynią Morra.
Ludzie oficjalnie zaprzysiężeni którejkolwiek z imperialnych świątyń rzadko przejawiali wyrozumiałość i miłosierdzie wobec tych, którzy bezcześcili imię ich boskich patronów - prawdziwie bądź rzekomo.
- Nie chcę przesądzać o twej winie - ciągnął dalej ciemnowłosy - Jeśli przysięgniesz na mój medalion, że nie bluźniłeś przeciwko Panu Umarłych i nie uczynisz tego w przyszłości, przyjmę twą przysięgę za prawdziwą i srogo ukarzę tych, którzy ważyli się ukrzywdzić cię złym słowem. Poświadczysz o swej niewinności słowem i staniesz mi się bratem?
Cofając dłoń od rękojeści miecza morryta ujął palcami zawieszony na szyi medalion, uniósł go lekko w górę wysuwając ku Niersowi. Nieprzyjazny dotąd wzrok złagodniał, aczkolwiek jeszcze nie rozbłysł życzliwością i Karl Peter wiedział, że pojednawcze gesty ciemnowłosego szybko mogły przejść z powrotem do niezasłużonych gróźb.
|
| |