Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2019, 22:28   #111
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja w Terres Putain, Tulon

Rządca rezydencji przez nieznośnie długą chwilę wpatrywał się w podsunięty mu talerz, a na jego pobladłej twarzy widniał jakiś wieloznaczny grymas, który niezbyt przypadł Nathanowi do gustu. Alpejczyk odniósł wręcz wrażenie, że poczciwy Frank napina mięśnie gotów porwać się na szaleńczy i niezrozumiały czyn, jakim byłoby rzucenie się dziedzicowi do gardła. Nie zdołałby rzecz jasna zwieńczyć tego planu, bo Barthez zawsze nosił w kaburze na biodrze załadowany pistolet, więc nie owe zagrożenie troskało Helwetę, a prawdopodobieństwo tego, że będzie musiał uczynić Danielowi krzywdę.

Cyrk urządzony przez Abdela przy wczorajszej kolacji niewątpliwie zszargał nerwy rządcy, ale w zachowaniu mężczyzny Barthez wyczuwał coś jeszcze, znacznie poważniejszą nutę od publicznego upokorzenia przy stole. A płynące z tego wrażenia wnioski jednoznacznie wiązały się z nieobecnością córki rządcy w kuchni.

Mężczyzna zgarbił się w końcu, jego ramiona oklapły, a widelec zagłębił się w kawałeczku jajecznicy, której w opinii Bartheza absolutnie nic nie brakowało. Helweta zdusił w sobie uczucie współczucia dla rządcy, powrócił do niezobowiązującej rozmowy z Angeline obserwując jednocześnie kątem oka przygnębionego rządcę.

Reszta śniadania przebiegła w wyczuwalnie niezręcznej atmosferze, chociaż dziedzic próbował zabawiać resztę domowników wyszukanymi anegdotami. Barthez wstał od stołu przeświadczony o tym, że mieszkańcy rezydencji przyjmą wyjazdu Abdela z głębokim żalem.

Wręcz przeciwnie, niektórzy z nich będą młodemu arystokracie życzyć wszystkiego najgorszego.


Na tym wpisie proponuję zakończyć wątek tuloński. Abdel z właściwym sobie czarem narobił sobie nowych wrogów, reszta drużyny jakoś przetrwała zderzenie z pokusami portowej metropolii. Leon kupił trzy pakiety części uniwersalnych oraz trzy części do elektryki. Z tych pierwszych może próbować zbudować jakieś małe proste urządzenia (latarka na dynamo, etc). Może też spróbować zrobić upgrade broni lub pancerza swojego lub towarzysza (ale to w przyszłości, na razie nie ma na to czasu). Asortyment elektryczny to inwestycja w dalszą przyszłość.



* * *

Rezydencja w Terres Putain, Tulon

Kiedy liczny orszak gości opuścił w końcu rezydencję, w murach posiadłości zapadła długa ciężka cisza. Poczciwy rządca winien był okazywać ogromną radość z faktu pozbycia się uciążliwego nad wszelką miarę dziedzica, wszelako na jego przygnębionym obliczu nie malowały się żadne ślady wesołości. Krążąc pod zamkniętymi drzwiami pokoju swej córki, mężczyzna wzdychał w bezsilnej desperacji i zaciskał pięści, nie mając odwagi, by ponownie wejść do środka.

Płacz skrzywdzonego dziecka odbierał rządcy zmysły, a rozpacz mieszała się w jego głowie z bezsilną wściekłością i szczerą nienawiścią.

Odgłos cichych kroków za plecami wyrwał Daniela z czarnej zadumy, zwrócił uwagę na idącego środkiem korytarza rosłego Polanina z grupy najemników pana Bartheza. Zaskoczony widokiem człowieka, który winien był właśnie przemierzać z resztą wyprawy przedmieścia Tulonu, rządca stężał pod wpływem złego przeczucia. W jego myślach pojawiło się natychmiast wyobrażenie bezszelestnego zabójcy oraz wyludnionego domu z zakrwawionymi ciałami w zamkniętych na klucz pokojach. Arystokracja Montpellier rządziła się własnymi prawami, częstokroć równie okrutnymi jak plemienne reguły pirenejskich klanów albo Wynaturzonych z góry delty. Dla ludzi takich jak Abdel Sanguine uciszenie niewygodnych świadków swej słabości mogło być czynem równie pospolitym, co zabicie irytującej muchy.

Wielki Polanin kilkoma krokami pokonał dzielącą go od rządcy odległość, a potem zgodnie z oczekiwaniami struchlałego mężczyzny sięgnął za pazuchę podróżnego prochowca.

- Nie waż się! - wyrzucił z siebie bezradnie Daniel, doskonale świadomy tego, że w żaden sposób nie zdoła zatrzymać czy nawet spowolnić dybiącego na życie Jeanne polańskiego zbira.

Najemnik wyciągnął spod płaszcza niewielki przedmiot, w niczym nie przypominający wyglądem narzędzia zbrodni. Było to płaskie pudełko z ciemnego drewna, pokryte wzorami wykonanymi przez mistrza snycerki.

- Dla twojej córki - powiedział Polanin wręczając rządcy pudełko - Od dziedzica rodu Sanguine. Jego miłość Sanguine dowie się, czy prezent został przekazany, więc nie próbuj go zagarnąć dla siebie, człowiecze.

Poprzestając na złowróżbnej przestrodze, najemnik zawrócił i zniknął z oczu Daniela, najpewniej śpiesząc się z zamiarem dołączenia do opuszczającej Tulon ekspedycji. Rządca stał przez dłuższą chwilę na pustym korytarzu, wpatrując się we wręczony mu przedmiot. Oblizując niepewnie wargi, otworzył w końcu pudełko i westchnął na widok wpiętych w satynową podpinkę srebrnych kolczyków, masywnych i przykuwających wzrok matową barwą wprawionych w nie wielkich pereł.

Scenka napisana pod życzenie Suriela, definitywnie zamykająca wątek tuloński.
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem