Poszukiwania niewiele dały. Krąg był odświeżającą obecnością, w której Ubbe w pełni wypoczął. Wdzięczny drzewiec uważnie wysłuchał Długonogiego.
-Moje drzewa cię poprowadzą. Wsłuchaj się w ich czum, będą szeptały twoje imię. I weź mój liść - zbliżył jeden ze swoich konarów do Topfera. - Pokaż go elfom.
-Ubbe...Ubbe... - szelest liści drzew składał się na drogę. Długonogi niezauważony zbliżył się do obozu elfów. Ośmiu wojowników puszczy spoczywało na niewielkiej polance. Łatwo byłoby ich przeoczyć, gdyż każdy z nich miał na sobie płaszcz z mchów, porostów i gałązek. Jeden z ich wartowników spoglądał niemal na Ubbe. Długonogi wydawał się osłonięty gałęziami pobliskich drzew, wzrok elfa prześliznął się po nich i nadal uważnie lustrował otoczenie, jakby człowieka zupełnie nie zauważał. |