Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2019, 11:38   #11
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
C-SGK-1 odłożył na ziemię Tiena i wyprostował się.
- Jestem C-SGK-1, przyniosłem go by otrzymał pomoc. Został ranny w walce.

- Tak? A skąd mamy wiedzieć, że nie walczył z tobą?
- spytał mięśniak, ale jednocześnie skinął na dwóch mężczyzn, którzy posłusznie zaczęli podnosić Tiena z ziemi, zapewne w celu zaniesienia go do jakiejś izby, w której mógłby otrzymać pomoc medyczną. - Pewnie trzeba było całej bandy takich jak ty dziwaków żeby go pokonać. Pewnie wzięliście go z zaskoczenia. Ilu twoich kumpli poległo, co?

- Przestań się ośmieszać
- odparł android - Gdybym go pobił, po co miałbym go przynosić do was? Żebyście go wyleczyli żebym go znowu mógł pobić? Jest mi potrzebny zdrowy i gotowy do walki. Zamiast tracić czas, weźcie się za trening. Wkrótce będziemy potrzebować wojowników.

- Ty gnoju…!
- powiedział olbrzym przez zaciśnięte zęby.

- Uspokój się, Rottoro - zabrzmiał jakiś piskliwy głosik. C-SGK1 dopiero po chwili wypatrzył jego właściciela. Niski człowieczek, można wręcz pomyśleć, że dziecko, o twarzy pokrytej makijażem, stanął obok mięśniaka. Tamten rzeczywiście się uspokoił. - Ten człowiek mówi prawdę. Widziałem go na spotkaniu, był z Piccolo. Wszyscy, rozejść się! Zostawcie na samych.

- Ależ mistrzu…
- Rottoro próbował protestować.

- Powiedziałem.

- Tak, mistrzu.

- Wybacz to szorstkie przyjęcie
- malec zwrócił się do androida, gdy wszyscy zniknęli z placu - lecz musisz zrozumieć, że twoje pojawienie się było dla wszystkich tu zaskoczeniem. Nazywam się Chiaotzu. Dziękuję ci za uratowanie Tiena. Jestem pewien, że on również ci podziękuje, gdy już dojdzie do siebie. Napijesz się czegoś? Może jesteś głodny?

- Uprzejmym można być nawet z zaskoczenia.
- odparł android - Starliśmy się z dziwnymi osobnikami z literą “M” na czole. Wiesz może kto to był? To Piccolo mimo ran zabrał Tiena, gdy musieliśmy uciekać. Ja go tylko tu przyniosłem. Muszę ruszać, Piccolo śledzi naszych przeciwników.

- Jeśli ich śledzi to zapewne chce pozostać w ukryciu. Jesteś pewien, że potrzebny mu do tego pomocnik? Dwóch łatwiej wykryć niż jednego. Zresztą…
- zawahał się. - Jeśli nie miałbyś nic przeciwko temu, chciałbym skorzystać z twojej pomocy.

- To co mówisz brzmi logicznie.
- Przytaknął C-SGK 1 - Jakiej pomocy potrzebujesz?

- Chodź, usiądźmy, zjedzmy coś
- malec zaprowadził androida do pobliskiej chaty, w której czekał na nich zastawiony stół. Choć przez “zastawiony” należy w tym przypadku rozumieć dwa nakrycia i miskę z ryżem na środku. - Widzisz, dopóki Tien nie wyzdrowieje, nikt nie chroni tej szkoły. To znaczy oczywiście jestem ja, ale ja mu nigdy nie dorównam. Rottoro ma potencjał, ale jemu też do Tiena jeszcze sporo brakuje. A inni… W każdym razie po powrocie ze spotkania dowiedziałem się, że ktoś chce zniszczyć szkołę - Chiaotzu zamilknął, jak gdyby chciał się nad czymś zastanowić, ale po chwili kontynuował. - Tym kimś jest nasz dawny mistrz, mój i Tiena. Jeśli tylko naśle na nas swoich uczniów, to pewnie damy im wspólnie radę, ale jeśli pojawi się osobiście lub przyśle swojego młodszego brata to obawiam się, że... Wysłałem ludzi z prośbą o pomoc do innych, ale nie wiem czy wrócą na czas. Moglibyśmy stąd uciec, ale wiem, że Tien nie chciałby załatwiać tego w ten sposób. Pozostaje więc walka.

- Dobrze, pomogę wam. Kiedy spodziewacie się ataku?

- Już wkrótce, być może nawet dzisiaj. Widzisz, mamy agenta w ich szeregach. Zdołał przesłać nam wiadomość o szykowanym ataku, ale nie podał żadnych szczegółów. Nie próbujemy nawiązać z nim łączności, zresztą nie mamy takich możliwości. Ze względu na jego bezpieczeństwo przepływ informacji działa tylko w jedną stronę. Masz szczęście, że udało ci się ot tak tu dolecieć. Dopiero rozpoczynamy przygotowania do obrony.

- Jesteście pewni, że oni też nie mają szpiega?
- zapytał android. - Jak pomóc wam w przygotowaniach do obrony?

- Nie mam powodów by nie ufać swoim uczniom - Chiaotzu wzruszył ramionami, a następnie przeszedł do omawiania szczegółów swojej strategii obronnej.
 
Mike jest offline