Kestyr przez dwa dni nie rozstawał się z ciężkim Bolterem. Broń była wpięta w wielkiego manipulacyjnego mechadendrytu. Wojskowa wersja tego urządzenie wyraźnie różniła się od subtelnych cywilnych mechadendrytów stosowanych przez kapłanów Omnisjasza. Wszechobecne opancerzenie i dodatkowe tłoki czyniły urządzenie wolniejszym. Jednak żaden cywilny model nie mógł dorównać sile tych kleszczy i ramienia.
Dopiero gdy Janus wrócił to Kestyr z uświęceniem przekazał mu broń.
- Jej duch maszyny szuka krwi Bracie. Nasyć ją. Nasyć ją krwią naszych wrogów.
Potem padły decyzje o natarciu. Tylko bezpośrednie natarcie było honorowym rozwiązaniem. Tylko walka twarzą w twarz była honorowa. Chowanie się po bunkrach nie. Kestyr nie wypowiedział się. Tylko kiwnał głową potwierdzajac słowa dowódcy. Musieli ruszyc z natarciem. Ponownie przejrzał cały sprzęt. Przygotował swojego Boltera z tłumikiem. Obok pustego już mechadendrytu umieścił ceremonialny miecz.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |