Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2007, 16:40   #35
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Nastal czas pierwszej warty.
Rainee stwierdzila w pewnym momencie ze bezczynne lezenie i wpatrywanie sie w sufit wiele jej nieda wiec odsunawszy zaslone przeszla cichutko do miejsca gdzie siedzieli mezczyzni. Francisco juz na poczatku wpadl jej w oko, a teraz wreszcie nadazala sie sposobnosc do wspolnej rozmowy. Niestety po drodze musiala przypadkiem zblizyc sie zbytnio do jednego ze spiacych piratow gdyz jego ramie zacisnelo sie na jej nadgarstku.

- Hej a gdziez to zmierza taka slicznotka jak ty? Jestem pewien ze moge ci dac o wiele wiecej niz ten fircyk.


Laureen przewrocila sie na drugi bok i otworzyla oczy. Cos ze sie obudzla. Spojzawszy na hamak obok stwierdzila ze jej towarzyszka zniknela. Sadzac po spojzeniach jakie posylala mlodemu Francisco nie trudno sie bylo domyslic gdzie ja nogi albo i tez cos innego ponioslo. Rozdrazniona przerwana drzemka wlasnie niecierpliwie probowala sie ulozyc nieco wygodniej gdy czyjas dlon zacisnela sie na jej ustach. Brutalnie sciagnieto ja i cichaczem przeniesiono w odlegly kat ladowni. Silne dlonie trzymaly ja tak iz nie byla w stanie sie im wyrwac ani nawet kopnac ktoregos z porywaczy. Wreszcie rzucono ja na twarde deski. Wreszcie mogla ujzec ich twarze. Bylo ich trzech. Ubrani lpiej i schludniej niz reszta, nie byli pijani i nawet delikatnie usmiechali sie do ciebie. Najwyzszy z nich, przystojny mezczyzna liczacy sobie najwyzej 24 lat odezwal si do ciebie przyciszonym glosem.


- Wybacz pani to niedelikatne potraktowanie lecz innego wyjscia niemielismy. Nie mozemy sie ujawnic reszcie. Oficjalnie wlasnie sie z pania zabawiamy i bylbym wdzieczy za utrzymanie tej wersji wsrod pirackiej braci. Zostalismy tu wyslani przez El Vago, a oto nasz znak.

Mezczyzna pokazal ci list z pieczecia, a ty bez problemu ja rozpoznalas. Ciekawilo cie co tez tych trzech robi na statku takim jak ten. Jakby czytajac w twoich myslach mowil dalej.

- Doszly nas sluchy, ze wsrod twoich towarzyszy jest osoba, ktorej zlecono zabicie Dobrego Krola. Chcemy abys dowiedziala sie ktory z nich. Zostaniesz pani oczywiscie odpowiednio wynagrodzona.

Zamilkl i czekal na twoja decyzje.


Francisco jeszcze przez jakis czas rozmawial cichaczem z Tristanem. Obaj mezczyzni uwaznie obserwowali piratow ktorzy ich otaczali spiac lub gadajac, od czasu do czasu wybuchajac smiechem. W koncu jednak szermierza zmorzyl sen. Wtedy to wlasnie zlodziejaszkowi ukazala sie Rainee zmierzajaca w jego strone. Kobieta byla doprawdy piekna nawet teraz gdy zmeczona calym dniem i podroza. Wsrod tego motlochu jasniala niczym gwiazda. Krew w nim zagotowala gdy zobaczyl reke pirata chwytajaca jej delikatny nadgarstek.

Tristan zbudzil sie. Na poczatku myslal iz ktos go atakuje. Jego dlon powedrowala do szpady lecz szybko sie opamietal i rozgladnal wokolo w poszukiwaniu tego co wyrwalo go ze slodkich objec snu.


O'Connor nucac szante zastanawial sie gdziez to podziala sie pani Bosman... Wkrotce jednak ja ujzal. Szla ramie w ramie z druga kobieta. Jego zdumienie nie mialo granic gdy okazalo sie iz sa do siebie ludzaco podobne. Ktora zatem jest ta co z toba rozmawiala? Czy to ta sama co przeniosla cie do kajuty czy tez byla to ta druga? Kobiety wreszcie cie zauwazyly. Jedna z nich skinela drugiej glowa i odlaczywszy sie ruszyla w twoja strone. Tamta oparla sie o reje i zaczela spiewac.
Szanta

- A wiec jestes magiem O'Connor?...

Jej oczy przygladaly ci sie z drwina.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline