Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2007, 14:39   #31
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
O'Connor w komnacie wiedzmy.

Przemilczał to co powiedziała pani bosman.
Podszedł do wiadra, zdjął okrywajaca go odzierz i powoli zaczal sie mys. Gdy skonczyl, obmyl rowniez szaty. Jeszcze mokre ubranie naciagna na mokre cialo.
Skrzywił sie paskudnie.
Gdy czarownica przeszła przez portal, zaczął rozglądać sie po kajucie, przeszukiwał ostrożnie tak aby nie pozostawić śladów, szukał ukrytych schowków, przejść. Interesowały go również mapy, jeśli takowe tu były. Nie wiedział ile ma czasu wiec sie śpieszył.
Gdy przejrzał wszystko, wdrapał sie na hamak wraz z nabita fajka i flaszka whisky. Nie chciało mu sie już spać, wyspał sie.
Teraz rozmyślał o przyjemnych rzeczach.
Gdy zdawało mu sie, ze jest pora, wstał, poprawił ubranie, związał włosy rzemieniem i poczłapał na pokład.
Był za wcześnie, wiec rozsiadł sie pod masztem, zapalił fajkę i czekał.
Pod nosem nucił stara avalonską pieśń.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 06-08-2007, 00:04   #32
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Uścisnął dłoń Tristana wchodząc z nim tym samym w układ. Szermierz będzie pilnował pleców złodzieja zaś złodziej szermierza. Normalnie nigdy by się z nim nie bratał wszelcy ludzie tego pokroju mieli o sobie według niego wygórowane mniemanie. Ale w tej sytuacji nie mogło go spotkać nic lepszego niż pomoc wprawionego w boju wojownika. Piraci widać bawili się doskonale płatając im figle i na nieszczęście Pani bosman skutecznie blokowała Franciskowi możliwość wymierzenia sprawiedliwości. Wreszcie z upływem czasu zaczął odczuwać zmęczenie. Pani bosman łaskawie pokazała im miejsca spoczynku.

- Niemacie sie czego obawiac ze strony zalogi. Bojki na tym pokladzie sa zakazane. Jednak jezeli chodzi o wasze damy to sytlacja przedstawia sie nieco mniej ciekawie. Niemoge w koncu zabronic im czegos co samo wepchnelo sie w ich lapki. Milej nocy zycze.

-Głupi zakaz jak dla mnie...-rzucił za odchodzącą panią bosman.

- Zapewnienia zapewnieniami. Ja tym piratom nie ufam ani na jotę. Pan zechciałby objąć pierwszą wartę ja wezmę na siebie Drugą. Mam nadzieje, iż i Damy zechcą się przyłączyć w czuwaniu nad naszym spokojnym snem. We dwóch nie uda nam się strzec was dzień i noc.

"Cy on do wszystkiego podchodzi z taką powagą i zbędnymi manierami? Eh... co ja tutaj robię...

-Wolałbym wyrżnąć ich w pień ale skoro taka Twoja wola to mogę poczekać... Słodkich snów życzę. A... i mówiłem jestem Francisco... nie ma potrzeby nazywania mnie panem...-rzucił uśmiechając się szelmowsko.

Francisco ma zamiar godzinę pilnować kobiet następnie udając że śpi będzie kontynuował zadanie. Jeśli ktoś się skusi narobi hałasu i zwyzywa krzycząc nieszczęśnika od gównojadów, chędożonych przez konie parszywców i wszelkich innych suczych synów. Jeśli zauważony napastnik wyda mu się zbyt groźny po prostu obudzi wszystkich i wyciągnie szpadę.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 06-08-2007, 10:06   #33
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Laureen niepewnym krokiem podążała za resztą. Wokół krzątali się brudni i zapici piraci uśmiechając się rubieżnie do tancerki i do niej. Przywykła wprawdzie do tego, ale u nich te spojrzenia i uśmiechy były o wiele groźniejsze. Wyrażały wielką pogardę i wyższość.
"Nie zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że długo nie bedziemy musieli podróżować w ich towarzystwie. Są tacy zaniedbani, śmierdzący gorzałką i jakby wiecznie podpici.. jak plebs w Vodacce- uśmiechnęła się lekko na tę myśl. Szła dalej.

"Gdy sie zebrali poprowadzila ich pod poklad i wskazawszy kobieta dwa oddzielone plutnem hamaki, a szlachcica dwa wiszace wsrod innych powiedziala.

- Niemacie sie czego obawiac ze strony zalogi. Bojki na tym pokladzie sa zakazane. Jednak jezeli chodzi o wasze damy to sytlacja przedstawia sie nieco mniej ciekawie. Niemoge w koncu zabronic im czegos co samo wepchnelo sie w ich lapki. Milej nocy zycze."


Popatrzyła niepewnym, nieco skwaszonym wzrokiem.

"Tu mam spać? O Boże drogi.. Wprawdzie pływałam już kiedyś statekiem, ale to była całkiem inna podróż- zamyśliła się przenosząc w myślach trzy lata wstecz. Przytulna kajuta, przystojni marynarze, wspaniałe towarzystwo i zabawy...

-Eh..- westchnęła ze zrezygnowaniem i podeszła do jednego z hamaków ukrytego za płótnem. Przesunęła dłonią po całej jego długości po czym z gracją na nim usiadła.

"Może nie będzie tak źle. Wkońcu nie jestem sama. Dam sobie radę.- pocieszała się.

" Zapewnienia zapewnieniami. Ja tym piratom nie ufam ani na jotę. Pan zechciałby objąć pierwszą wartę ja wezmę na siebie Drugą. Mam nadzieje, iż i Damy zechcą się przyłączyć w czuwaniu nad naszym spokojnym snem. We dwóch nie uda nam się strzec was dzień i noc.

Uśmiechneła się do szlachcica.
- Nie wątpię, nie wątpię. Z waszymi wojowniczymi zapędami wybiliście by połowę z całej załogi. Będziemy bardzo wdzięczne za taką pomoc, a przynajmniej ja. Jednak gdy zajdzie taka potrzeba to i mi nie straszne bedzie pilnowanie, czy aby żadna piracka szuja nie przekrada się na nasz teren ze złymi zamiarami. Jednak muszę ostrzec was panowie, że w takim wypadku nie zostanie mi nic innego jak obudzić was. Bo gburowi takiemu raczej szkody nie zrobię, hałasu ewentualnie...- to mówiąc ponownie się uśmiechnęła i wygodniej usiadła na swoim hamaku.
 
Aivillo jest offline  
Stary 06-08-2007, 11:47   #34
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Jego ludzie? A to zabawne... Lady Rainee Norena Milia van de Fettianjoy, córka avalońskiego gubernatora - Dewira Hansa Rosa van de Fettianjoy – nie jest niczyją własnością i przenigdy nie będzie!’, oburzyła się w myślach, idąc za panią bosman, która prowadziła ich w stronę miejsca, gdzie mieli spać.

Pod pokładem było jeszcze gorzej. Więcej pirackiego brudu, więcej pustych butelek po rumie, a hamaki, na których mieli spędzić dzisiejszą noc wcale nie zachęcały do tego. Wyglądały, jakby miały zaraz zmienić się w proch. A do tego były oddzielone jakimś marnym płótnem, które z pewnością samo przypadkiem spadnie, albo rozpadnie się na drobne części podczas bójki z piratami.
Ironicznym spojrzeniem odprowadziła panią bosman, westchnęła i przeszła za płótno. Zrezygnowanym wzrokiem spojrzała na hamaki.

- Mogę czuwać przez całą noc – rzuciła w kierunku dwóch mężczyzn, jakby od niechcenia. Odkąd jej dawny kochanek pobił ją do tego stopnia, iż straciła przytomność, nie potrafiła zmrużyć oka ani nawet na sekundę. Na szczęście nie czuła zmęczenia, jedynie chęć zemsty na takich jak on.

Gdy druga kobieta w tej ‘drużynie’ wypowiedziała skromny monolog, Rainee uśmiechnęła się do niej pocieszająco.
- Lady Rainee Norena Milia van de Fettianjoy – powiedziała półgłosem tak, aby jedynie owa niewiasta mogła usłyszeć. Bądź co bądź, nie ufała jeszcze tym dwóm na tyle dobrze, aby mogli poznać jej imię. A kobieta... Kobieta to zupełnie co innego, ta mogła ją w pełni zrozumieć.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Ostatnio edytowane przez Cold : 06-08-2007 o 12:07.
Cold jest offline  
Stary 06-08-2007, 16:40   #35
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Nastal czas pierwszej warty.
Rainee stwierdzila w pewnym momencie ze bezczynne lezenie i wpatrywanie sie w sufit wiele jej nieda wiec odsunawszy zaslone przeszla cichutko do miejsca gdzie siedzieli mezczyzni. Francisco juz na poczatku wpadl jej w oko, a teraz wreszcie nadazala sie sposobnosc do wspolnej rozmowy. Niestety po drodze musiala przypadkiem zblizyc sie zbytnio do jednego ze spiacych piratow gdyz jego ramie zacisnelo sie na jej nadgarstku.

- Hej a gdziez to zmierza taka slicznotka jak ty? Jestem pewien ze moge ci dac o wiele wiecej niz ten fircyk.


Laureen przewrocila sie na drugi bok i otworzyla oczy. Cos ze sie obudzla. Spojzawszy na hamak obok stwierdzila ze jej towarzyszka zniknela. Sadzac po spojzeniach jakie posylala mlodemu Francisco nie trudno sie bylo domyslic gdzie ja nogi albo i tez cos innego ponioslo. Rozdrazniona przerwana drzemka wlasnie niecierpliwie probowala sie ulozyc nieco wygodniej gdy czyjas dlon zacisnela sie na jej ustach. Brutalnie sciagnieto ja i cichaczem przeniesiono w odlegly kat ladowni. Silne dlonie trzymaly ja tak iz nie byla w stanie sie im wyrwac ani nawet kopnac ktoregos z porywaczy. Wreszcie rzucono ja na twarde deski. Wreszcie mogla ujzec ich twarze. Bylo ich trzech. Ubrani lpiej i schludniej niz reszta, nie byli pijani i nawet delikatnie usmiechali sie do ciebie. Najwyzszy z nich, przystojny mezczyzna liczacy sobie najwyzej 24 lat odezwal si do ciebie przyciszonym glosem.


- Wybacz pani to niedelikatne potraktowanie lecz innego wyjscia niemielismy. Nie mozemy sie ujawnic reszcie. Oficjalnie wlasnie sie z pania zabawiamy i bylbym wdzieczy za utrzymanie tej wersji wsrod pirackiej braci. Zostalismy tu wyslani przez El Vago, a oto nasz znak.

Mezczyzna pokazal ci list z pieczecia, a ty bez problemu ja rozpoznalas. Ciekawilo cie co tez tych trzech robi na statku takim jak ten. Jakby czytajac w twoich myslach mowil dalej.

- Doszly nas sluchy, ze wsrod twoich towarzyszy jest osoba, ktorej zlecono zabicie Dobrego Krola. Chcemy abys dowiedziala sie ktory z nich. Zostaniesz pani oczywiscie odpowiednio wynagrodzona.

Zamilkl i czekal na twoja decyzje.


Francisco jeszcze przez jakis czas rozmawial cichaczem z Tristanem. Obaj mezczyzni uwaznie obserwowali piratow ktorzy ich otaczali spiac lub gadajac, od czasu do czasu wybuchajac smiechem. W koncu jednak szermierza zmorzyl sen. Wtedy to wlasnie zlodziejaszkowi ukazala sie Rainee zmierzajaca w jego strone. Kobieta byla doprawdy piekna nawet teraz gdy zmeczona calym dniem i podroza. Wsrod tego motlochu jasniala niczym gwiazda. Krew w nim zagotowala gdy zobaczyl reke pirata chwytajaca jej delikatny nadgarstek.

Tristan zbudzil sie. Na poczatku myslal iz ktos go atakuje. Jego dlon powedrowala do szpady lecz szybko sie opamietal i rozgladnal wokolo w poszukiwaniu tego co wyrwalo go ze slodkich objec snu.


O'Connor nucac szante zastanawial sie gdziez to podziala sie pani Bosman... Wkrotce jednak ja ujzal. Szla ramie w ramie z druga kobieta. Jego zdumienie nie mialo granic gdy okazalo sie iz sa do siebie ludzaco podobne. Ktora zatem jest ta co z toba rozmawiala? Czy to ta sama co przeniosla cie do kajuty czy tez byla to ta druga? Kobiety wreszcie cie zauwazyly. Jedna z nich skinela drugiej glowa i odlaczywszy sie ruszyla w twoja strone. Tamta oparla sie o reje i zaczela spiewac.
Szanta

- A wiec jestes magiem O'Connor?...

Jej oczy przygladaly ci sie z drwina.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 06-08-2007, 17:50   #36
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
O'Connor uśmiechną sie życzliwie.

-Owszem znam kilka jarmarcznych sztuczek. Ale od razu magiem, to trochę na wyrost.

Bacznie sie przyglądał bliźniaczce, lecz nie robił tego wprost.

-O tym chciałaś ze mną porozmawiać, ślicznotko?

Koncentrował sie nad mocą kobiety i jej siostry. Nie potrzebował w pełni koncentrować sie nad tym, zawsze gdy ktoś rzucał nań zaklęcia wyczuwał i rozpraszał je szybciej niż nad tym sie zastanowił. Tym razem był gotów odeprzeć atak.
Zapalił fajkę i czekał na rozwój wydarzeń.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 06-08-2007, 17:50   #37
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
"No nie dość że piękna to jeszcze taką rozrywkę mi zaraz zapewni...

Rozwścieczony ale zarazem szczęśliwy podniósł się pewnie na równe nogi. Szybkim krokiem zbliżył się do pirata trzymającego dziewczynę. I z szelmowskim uśmiechem zwrócił się do niego wesoło.

-Widzę świński ryju że chyba za długo siedziałeś na słońcu bo coś Ci się pomyliło... Ta Pani nie życzy sobie towarzystwa takiego śmierdzącego, parującego kloca jak Ty... Zresztą i tak pewnie nie wiesz nawet co zrobić z kobietą... wróć lepiej do zadowalania się w obecności kóz i innej trzody gospodarczej jak to robiłeś do tej pory... Więc jak ? Dogadaliśmy się czy mam obciąć Ci tą parszywą rękę? A może wolisz załatwić to jak mężczyzna? Choć nie przecież mężczyzną nie można Cię nazwać.-powiedział spokojnie a uśmiech nie opuszczał jego twarzy.

Gdy skończył błyskawicznie wyjął szpadę i przystawił mu ostrze do gardła. Nie obchodziło go że za plecami jest mnóstwo piratów. Nie obchodziło go że za chwilę może być już martwy. Jedyne co go obchodziło to to... ze dobrze się bawił ubliżając temu imbecylowi.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 06-08-2007, 22:00   #38
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Laureen podniosła się nie obdarzając mężczyzn spojrzeniem. Optrzepała suknię z kurzu, którego było niemało w zapomnianym, ciemnym kącie ładowni gdzie została brutalnie uprowadzona. Wyprostowała się i dopiero wtedy zaczęła przyglądać się nieco buntowniczo ale i niepewnie swoim "porywaczom". Najwyraźniej nie mieli względem niej żadnych złych zamiarów. Ich twarze byłyspokojne, a nawet można by rzec- przyjazne. To wyraźnie ją uspokoiło, bo kiedy odchrząknęła cicho przemówiła już całkiem pewnym głosem. Zniżyła go jedynie do szeptu.

- Wybaczam panom to natarcie, bo widzę, że przychodzicie do mnie w słusznej sprawie. Co do tej wersji...- zamyśliła się.
-Nie będę ukrywała, że nie powinnam była się obrażać, ani owej wersji negować w mojej profesji... Będę za to bardzo wdzięczna za darowaną mi misję. Wszak sam El Vago zlecił mi jej wykonanie. Wsłużyć się dla zakonu to przywilej i mam nadzieję, że mu sprostam. Podobne misje nie są mi obce. Wprawdzie nigdy tego nie lubiła, ale w owej sytuacji i tak najprawdopodobniej nie miałabym tu nic innego czym mogłabym zaimponować. Możecie więc przekazać swemu panu, że się zgadzam. Chciałam jedynie zapytać, czy macie dla mnie jakiekolwiek wskazówki lub porady, którymi mogłabym kierować się w pierwszej kolejności?
 
Aivillo jest offline  
Stary 07-08-2007, 09:37   #39
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-Widzę świński ryju że chyba za długo siedziałeś na słońcu bo coś Ci się pomyliło... Ta Pani nie życzy sobie towarzystwa takiego śmierdzącego, parującego kloca jak Ty... Zresztą i tak pewnie nie wiesz nawet co zrobić z kobietą... wróć lepiej do zadowalania się w obecności kóz i innej trzody gospodarczej jak to robiłeś do tej pory... Więc jak ? Dogadaliśmy się czy mam obciąć Ci tą parszywą rękę? A może wolisz załatwić to jak mężczyzna? Choć nie przecież mężczyzną nie można Cię nazwać.


Mezczyzna najpierw zbladl lecz juz chwile pozniej zrobil sie czerwony jak usta najponetniejszej z kobiet.

- Fircyk tobie chyba zycie jest juz niemilym.

Nastepnie patrzac gdzies za ciebie zakrzyknal przytlumionym glosem.

- Chlopaki czas chlystka manier nauczyc.

Niewiadomo skad pojawily sie silne ramiona zamykajac w kleszczowym chwycie twoje barki. Szpada wypadla ci z dloni i potoczyla sie gdzies po deskach. Rainee, ktora probujac ci pomoc rzucila sie na draba zostala odepchnieta tak ze upadla. Zaraz jednak znalazl sie ktos gotow sie nia zajac..... w odpowiedni sposob. Uslyszales jej krotki krzyk.

- Uciszcie dziewke.. Zabawie sie nia pozniej.

Pirat z oblesnym usmiechem zwrocil ponownie pelnie uwagi w twoja strone.

- Hmmm chlystek... manier...niema...

Po kazdym slowie nastepowal cios w brzuch. Bol eksplodowal z moca kuli armatniej. Zwinoles sie aby zapewnic sobie chociaz odrobine ochrony lecz potezne dlonie chwycily cie za czupryne i unosly glowe tak ze nastepny cios trafil idealnie w twoja warge. Usta wypelnily ci sie twoja wlasna krwia.


***********************


Raine nie mogla nic zrobic. Jakis dryblas mocno sciskal ja z tylu za nadgarstki, a drugi wlasnie kneblowal jej usta. Udalo sie jej krzyknac lecz watpliwym bylo aby ktokolwiek ja uslyszal. Ustawiono ja tak aby kazdy mial do niej latwy dostep. Ogromny pirak, ktoremu wczesniej grozila pistoletem zblizyl sie do niej i chwyciwszy jej brode uniosl ja wyzej i powiedzial.



- I co slodka... Twoja zabaweczka wiele ci teraz nie pomoze...


Rozesmial sie okrutnie i jednym ruchem reki rozdarl twoja suknie ukazujac cienka halke.


**********************

Tristan zdazyl zeskoczyc z hamaka akurat w chwili gdy drab trzymajacy Rainee za reke wydal rozkaz eszcie pirackiej braci. Wszyscy zerwali sie ze swoich miejsc zadni zabawy i utarcia wam noskow. O dziwo jednak jakos nie zawracali sobie glowy szermierzem, ktory wiedzial jednak ze niema szans w starciu z cala ta chalastra. Mial zatem dwa wyjscia:
Isc do Kapitana / Pani bosman.
Probowac cos wykombinowac... Tylko coz takieg moze zrobic samotny kawaler gdy ma przed soba dwudziestu zaprawionych w karczemnych bojach mezczyzn?!


**********************


Zastanowiwszy sie chwilke Laureen powiedziala:
- Wybaczam panom to natarcie, bo widzę, że przychodzicie do mnie w słusznej sprawie. Co do tej wersji...Nie będę ukrywała, że nie powinnam była się obrażać, ani owej wersji negować w mojej profesji... Będę za to bardzo wdzięczna za darowaną mi misję. Wszak sam El Vago zlecił mi jej wykonanie. Wsłużyć się dla zakonu to przywilej i mam nadzieję, że mu sprostam. Podobne misje nie są mi obce. Wprawdzie nigdy tego nie lubiła, ale w owej sytuacji i tak najprawdopodobniej nie miałabym tu nic innego czym mogłabym zaimponować. Możecie więc przekazać swemu panu, że się zgadzam. Chciałam jedynie zapytać, czy macie dla mnie jakiekolwiek wskazówki lub porady, którymi mogłabym kierować się w pierwszej kolejności?

Mezczyzna usmiechnal sie do ciebie usmiechem czlowieka, ktoremu kamien spadl z serca.. Duzy kamien....

- Wedlug naszych szpiegow na dworze Le Emperora, jedna z jego kochanek na wyrazne polecenie swego wladcy wciagnela jednego z was w ten spisek. Wiemy tez ze wchodzi tu w rachube honor tego czlowieka przeto nie chcemy go zabic, a jedynie unieszkodliwic. Niestety niewiadomym nam jest, ktory z.....


Jego slowa przerwal krotki krzyk kobiecy dobiegajacy z czesci sypialnej ladowni.


**********************

-Owszem znam kilka jarmarcznych sztuczek. Ale od razu magiem, to trochę na wyrost.

Kobieta prychnela z niedowierzania.

-O tym chciałaś ze mną porozmawiać, ślicznotko?

Zmierzyla cie uwaznym spojzeniem i przez chwile miast odpowiedziec wpatrywala sie w morze. Wreszcie przemowila.

- Niepodoba nam sie ta wyprawa. Wasz zakon cos knuje i jestem pewna ze to wlasnie my na tym wyjdziemy najgorzej. Chce zebyscie znikneli z tego pokladu. Znikneli tak szybko jak to tylko mozliwe ....... Zabijajac przy tym Luisa.

Odwrocila sie od widoku morza i spojzala Rudzielcowi prosto w oczy.

- Chce zebys go zabil, a nastepnie zabral z wami Beth.....

Chciala powiedziec cos wiecej lecz przerwal jej glos siostry, ktora nagle pojawila sie obok.

- Eris.. Mamy bojke.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 07-08-2007, 11:53   #40
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Gdy tylko jakiś obleśny człek złapał ją za nadgarstek, chciała coś powiedzieć, lecz nie zdążyła, gdyż Francisco był pierwszy.
Wypowiedział kilka szczerych słów, a Rainee stojąc tak w milczeniu wpatrywała się to na szumowinę, to na mężczyznę, który właśnie przykładał koniec szabli do szyi pirata.
Głupiec, nie zauważył, że w pobliżu jest mnóstwo piratów? Sama poradziłabym sobie z jednym, lecz nie ze wszystkimi’, przeszło jej przez myśl, gdy nagle czerwony jak burak mężczyzna zawołał coś do reszty łajdaków.

Dziewczyna, niewiele myśląc, rzuciła się na potężnego pirata, który zaatakował Francisco, lecz niestety została odepchnięta i z cichym odgłosem upadła na drewniane podłoże.
Ktoś natychmiastowo chwycił ją mocno za nadgarstki, prawie je wykręcając, co łączyło się z ogromnym bólem. Zdążyła jeszcze krzyknąć, kiedy jakiś okropnie cuchnący osobnik kneblował jej usta.
Kiedy chwycił ją za brodę, w jej brązowych oczach można było zauważyć błyskającą nienawiść, wrogość, a także strach. Cienkie kosmyki płomieniście rudych włosów opadały jej na twarz, a dwie łzy mimowolnie spłynęły po jej delikatnych policzkach.
Gdy mężczyzna zerwał z niej suknię, poczuła jak chęć zemsty na okrutnych, damskich bokserach rośnie w niej z każdą chwilą.
Jej oczy zwęziły się złowrogo. Wykonała pierwszy ruch – kopnęła pirata stojącego przodem do niej prosto w jego klejnoty, a następnie, gdy ten zwinął się z bólu, odepchnęła go nogą gdzieś w dal.
Zdezorientowany pirat rozluźnił lekko uścisk, więc tancerka korzystając z okazji, uderzyła go potylicą prosto w czoło, po czym wyswobodziła się swoje nadgarstki. Rozmasowała sobie bolącą głowę. ‘Cholera, czy oni muszą mieć takie twarde łby?’, przeszło jej przez myśl, po czym wyciągnęła knebel i popchnęła pirata trzymającego się za czoło prosto na drewniany filar.
Szybko zaczęła wzrokiem szukać swojej szabli, którą znalazła tuż obok siebie. Podniosła ją z podłogi i stała tak w gotowości do ewentualnej walki. W końcu będzie mogła wykorzystać umiejętności, których nauczył ją jej brat, jeszcze przed tym, jak został bestialsko zamordowany.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172