Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2019, 18:15   #574
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Grupa BiG

Esmond rzucił uśpienie na grupkę goblinów, jednak czar nie odniósł skutku. Tak jak jego nieumarły rycerz, tak i nieumarłe gobliny były odporne na senność i zmęczenie.
- Do tyłu Panie! - Krzyknął sir Erskine biorąc Esmonda za wszarz i zamieniając się z nim miejscami. Silny cios mieczem Erskina powalił na ziemię jednego z goblinów skaczących z mieczem na maga.
Grzmot wparował do biblioteczki i zaczął rąbać nieumarłych, za jego przykładem dołączył szybko Balkazar, Rhella, Khirse i Randar.
Bartholomeus zgrabnym atakiem procą dobił jednego z zombie. Wkrótce barwniki przestały działać, a dziura zanikła wypluwając poprzebijane i wierzgające zombi przy barykadzie. Kwestią czasu będzie nim pozostałe trupy z korytarza przejdą po szczątkach swoich towarzyszy przez barykadę ze stołu.

Cała drużyna pośpiesznie przeniosła się do biblioteczki i zaryglowała wejście półkami z książkami. Pierwsze co rzuciło się w oczy po pozbyciu się nieumarłych to wielka dziura w ścianie, gdzie było tajne przejście na niższy poziom. Esmond i Mandragora poświecili tarczą i żukiem, rozświetlając wnętrze dziury. Coś wyrąbało sobie przejście w dół, a oprócz gruzów na schodach widniała czarna pleśń pokrywająca schody i ściany. Z różnych miejsc na ścianach wyrastały grzyby, zarodniki i jakieś inne cudactwa.

Esmond wysłał swojego świecącego żuka przodem, a za nim ruszyli Grzmot i Balkazar. Pleśń i grzyby zgrzytały nieprzyjemnie jak suchary pod podeszwami butów. Noga Grzmota poślizgnęła się na pleśni, ale barbarzyńca odruchowo walnął pięścią w ścianę przebijając się przez cegły i zaparł się o nią unikając bolesnego upadku w dół.
Balkazar machnął jedną nogą, a zaraz drugą, przez moment wyglądało na to, że ciężar zbroi pociągnie go w dół, ale resztką sił wyprostował się unikając upadku.
Esmond również się poślizgnął i balansował na krawędzi schodów. Pierścień na jego placu rozbłysł drobną magiczną energią i pomógł złapać mu równowagę. Gdyby nie on, mag zaliczyłbym z pewnością bolesną podróż w dół.
Mandragora od początku czujnie stawiał kroki, już nie jeden raz wywalił się w przeszłości na podobnych pleśniach. Teraz wyglądał jak doświadczony podróżnik, uważnie stawiający każdy następny krok.
Reszta drużyny również podążyła w dół, co jakiś czas ktoś się zachwiał, ale nikt nie spadł w dół.

Większy korytarz z pomnikami wyglądał podobnie, jak poprzednim razem. Jedyną różnicą była czarna pleśń i grzyb pokrywające podłożę, ściany i sześć pomników z kamienia. Parę metrów dalej korytarz przechodził w wąskie przejście z pułapką, która stanowiła poprzednio duże wyzwanie. Najbliższy teren wyglądał względnie bezpiecznie i pozbawiony był przeciwników.


Grupa AiS

Drużyna starannie dobiła resztki nieumarłych w głównym holu. Nowe zaklęcie walkirii zaoszczędziło im sporo wysiłku. Gdy dziewczyna zamknęła oczy wykryła ponownie nieumarłych w dwóch najbliższych korytarzach prowadzących do kaplicy. Jeden prowadził przez więzienie do bocznego wejścia na ołtarz, drugi prowadził prosto do potężnych wrót wejściowych.
- Rozdzielamy się czy grupą napieramy przez jeden korytarz? - Zapytał Arfob zdrapujący resztki nieumarłego goblina z miecza.
 
Ranghar jest offline