Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2019, 16:54   #202
Klebern
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Jedyny nie uciekający od kapłanki sługa Kadira uciekł na jego wyraźne polecenie. Smok jedynie zahaczył go raz pazurem. Tym razem to elfka stała frontem do wkurzonego smoka. Smok chwycił ją paszczą i momentalnie się zakopał głęboko pod ziemię. To był wyrok śmierci dla kapłanki, chyba, że w jakiś sposób nie potrzebowała oddychać. Choć szczerze w to powątpiewacie. Wygląda na to, że to był ostatni raz, kiedy widzieliście ta elfkę. Zostawał tylko jeden problem. Kiedy i jak bardzo bezie nas was wkurzony smok. Chyba czuliście, że wam tak łatwo nie odpuści, bo atakowaliście. Może nie teraz, może nie za minutę, ale smoki są pamiętliwe. Może gdy byście nie kierowali swoich mocy i czarów przeciwko smokowi? Któż to wie.

Pająko-podobny stwór nadal żył, ale tym razem mocno odczuł wasze ciosy. Nie było już pochwycone i w swoim prostym instynkcie zaatakował najbliższego żywego przeciwnika, jakim był Vantrag. To on go przyszpilił chwilę wcześniej i to on przykuł uwagę Retrievera.

Uciekający Kadir był jedynie ofiarę magicznego promienia od retrievera.

Choć jeszcze runda i pewnie ten demon padnie.

Pozostawała kwestia portali-bram. Na słowa Kadira Nathaniel uśmiechnął się szeroko
- Ależ przyjacielu, myślisz, że gdybym potrafił tego dokonać, nie zrobiłbym tego? Przeceniasz moje możliwości.
Przyjrzał się tym bramom.
- Te cholerstwa trwają, bo są spaczone. One wymagają pewnego poświęcenia od kogoś. I nie mówię tu o jakimś święceniu ofiar czy potęgi, to wygląda mi na inny rodzaj poświecenia. Zgaduję, że od Ciebie i Elfki. Problem w tym, że elfkę porwał smok.

Żywiołaki, towarzysze elfki nie zamierzały za nią umierać. Najwyraźniej nie były aż tak mocno związane magicznie z elfką i cały czas dysponowały wolną wolą. Tylko jeden uruchomił runy, które rozbłyskając wokół grupy walczącej z retrieverem jak i w szczególności Cantha utworzyły magiczną energię. Po czym defensywnie, bo były atakowane, uruchomiły czary teleportacyjne i zniknęły z pola walki.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 26-12-2019 o 17:04.
Klebern jest offline