|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-12-2019, 17:27 | #201 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
25-12-2019, 16:54 | #202 |
Reputacja: 1 | Jedyny nie uciekający od kapłanki sługa Kadira uciekł na jego wyraźne polecenie. Smok jedynie zahaczył go raz pazurem. Tym razem to elfka stała frontem do wkurzonego smoka. Smok chwycił ją paszczą i momentalnie się zakopał głęboko pod ziemię. To był wyrok śmierci dla kapłanki, chyba, że w jakiś sposób nie potrzebowała oddychać. Choć szczerze w to powątpiewacie. Wygląda na to, że to był ostatni raz, kiedy widzieliście ta elfkę. Zostawał tylko jeden problem. Kiedy i jak bardzo bezie nas was wkurzony smok. Chyba czuliście, że wam tak łatwo nie odpuści, bo atakowaliście. Może nie teraz, może nie za minutę, ale smoki są pamiętliwe. Może gdy byście nie kierowali swoich mocy i czarów przeciwko smokowi? Któż to wie. Pająko-podobny stwór nadal żył, ale tym razem mocno odczuł wasze ciosy. Nie było już pochwycone i w swoim prostym instynkcie zaatakował najbliższego żywego przeciwnika, jakim był Vantrag. To on go przyszpilił chwilę wcześniej i to on przykuł uwagę Retrievera. Uciekający Kadir był jedynie ofiarę magicznego promienia od retrievera. Choć jeszcze runda i pewnie ten demon padnie. Pozostawała kwestia portali-bram. Na słowa Kadira Nathaniel uśmiechnął się szeroko - Ależ przyjacielu, myślisz, że gdybym potrafił tego dokonać, nie zrobiłbym tego? Przeceniasz moje możliwości. Przyjrzał się tym bramom. - Te cholerstwa trwają, bo są spaczone. One wymagają pewnego poświęcenia od kogoś. I nie mówię tu o jakimś święceniu ofiar czy potęgi, to wygląda mi na inny rodzaj poświecenia. Zgaduję, że od Ciebie i Elfki. Problem w tym, że elfkę porwał smok. Żywiołaki, towarzysze elfki nie zamierzały za nią umierać. Najwyraźniej nie były aż tak mocno związane magicznie z elfką i cały czas dysponowały wolną wolą. Tylko jeden uruchomił runy, które rozbłyskając wokół grupy walczącej z retrieverem jak i w szczególności Cantha utworzyły magiczną energię. Po czym defensywnie, bo były atakowane, uruchomiły czary teleportacyjne i zniknęły z pola walki. Ostatnio edytowane przez Klebern : 26-12-2019 o 17:04. |
26-12-2019, 12:58 | #203 |
Reputacja: 1 | Arystokrata patrzył jak zaczarowany w magiczne wrota z których wyszedł smok. Kamienny świat górskich łańcuchów, dolin, kotlin, pagórków i ostrych szczytów tak bardzo kontrastował z rozgrzaną patelnią solnej pustyni, że mężczyzna nie mógł nie dostrzec piękna bijącego z kontrastu świata. Szybko jednak opanował się, gdyż niebezpieczeństwo nie minęło. Pozbywszy się elfki i smoka z drogi, Eupatryd spojrzał z pogardą na sługę Kadira, po czym rozkazał atak na ostatniego potwora. |
28-12-2019, 18:56 | #204 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
28-12-2019, 21:04 | #205 |
Reputacja: 1 | Modliszka dołączyła do konstrukta uderzając zaciekle w pająkowatego demona. Tym razem jej szpony nie chybiły. Co zaskoczyło tym razem ugryzienie nie trafiło. Ostatnio edytowane przez Asderuki : 28-12-2019 o 21:38. |
29-12-2019, 16:48 | #206 |
Reputacja: 1 | Niepewnie, Kadir wyłonił się zza wozu. Pająkowaty stwór był martwy, smok, zaszył się pod ziemią. Czyżby walka dobiegła końca? Czyżby, czyżby przeżył? Tak, przeżył! No... oczywiście, że przeżył, innej możliwości nie było, wszak wszystko przewidział i cała bitwa potoczyła się zgodnie z jego wyśmienitym planem! no prawie. Kadir otrzepał ostentacyjnie pył z bogato zdobionej szaty. Rozejrzał się ponownie. Trudno było "majestatycznie" kroczyć poprzez pustynię, powracając z kryjówki... Przez chwilę rozważał, by poczekać na swoje sługi, by przeniosły go lektyką... wreszcie zrezygnował. Ponownie rozwinął skrzydła i podfrunął bliżej do pozostałych. - Mój drogi Nathanie lu, przyznaję, iż po twoim wspaniałym i jakże wzbudzającym podziw przedstawieniu z archontami, i owszem uległem takiej owoż impresji, iż musi być to dla ciebie drobny drobiazg, aby zamknąć te portale. Wybacz mi wszak, gdyż stary i głupi jestem i bywa i owszem iż mylę gwiazdy z ich odbiciem w jeziorze. Nie chciałem wszak sugerować, iż umyślnie lub z jakiego kol wiek zaniedbania, utrzymujesz owe portale otwartymi. - Kadir ukłonił się przepraszająco. Spojrzał w stronę swych wojowników, którzy w trójkę krążyli na niebie w miejscu, gdzie zniknęły sługi elfki. Dwójka uciekała jeszcze gdzieś, odpędzona przez święty blask elfiej suki. Cóż... wrócą za chwilę. Dwójka pieszych wojowników, okrążała właśnie martwego pająka, by zająć pozycję obok swego pana. Sharke... cóż... nadal wraz z jego eterycznym wierzchowcem męczyła się w ciasnych i omierzłych uściskach czarnych macek. Lecz już niebawem zaklęcie powinno się wyczerpać. A Kiri... nadal leżała martwa w piasku. Jej piękne i delikatne niegdyś ciało przeszyte trzydziestoma strzałami. Jej śmierć starła cudowny uśmiech z tych wykręconych obecnie w pośmiertnej masce ust. Kadir zatrzymał się na chwilę przy niej. Przyklęknął nawet i pogładził po wyschniętej i popękanej skórze. Szczerze ją lubił. A teraz? Elfka zniszczyła jedno z jego lepszych dzieł. Zdmuchnęła tkliwy płomień jej egzystencji. - Gdy się już uwolnisz, zabierz ją do mego wozu. - rzekł cicho do Sharke. A potem podniósł się, ciężko, jak starzec, na jakiego wyglądał. Kadir skierował swój wzrok ku portalom, starając się zbadać ich magiczne energie. - Elfka jest kluczem do zamknięcia jednego z nich? - Podłapał słowa Nathanie la. Po czym westchnął ciężko. Nie podobało mu się, że potrzebują jej żywej. Miał nadzieję, że będzie mógł stanąć nad jej zimnym trupem i wygłosić przemowę, jak to kończą ci, którzy podnoszą rękę na majestat arcymaga - a co za tym idzie, na niego, gdyż Kadir był tu żywym awatarem władzy i potęgi swego pana. I uwielbiał to. Cóż, smok pozbawił go już tej przyjemności. Jednak Kadir był gotów pogodzić się z utratą przemijającej wszak przyjemności. Ważne było, że elfkę spotka zasłużony los. A teraz? Czy na poważnie rozważał ocalenie dziwki, by zamknąć jakiś tam portal? Kadir zacisnął zęby. Przez chwilę kalkulował płynące z tego korzyści i potencjalne straty. No dobrze... trzeba to zrobić - postanowił ostatecznie, aczkolwiek niechętnie. Racjonalna analiza wygrała ponownie z przywarami własnego ego. Przybysz - biały solny... ehm... ktoś? - na chwilę wytrącił Kadira z przemyśleń. Pojawienie się genasiego było, nieprzewidziane i dziwne. Cóż. Nie jego sprawa. Kadir skupił się na nawiązaniu kontaktu ze smokiem i - jak kol wiek niechętnie - na odzyskaniu elfki. ~ Drogi smoku... ~ rozpoczął nieco infantylnie telepatyczne przesłanie, mając w nadziei, iż smok nie zagłębił się jeszcze nazbyt głęboko w ziemi. Kadir podfrunął w w stronę miejsca, w którym smok zniknął. Mag szukał jego śladu, zwykle udawało mu się wyczuć obce umysły na sporą odległość... ~ Obawiam się, że doszło do pewnego godnego pożałowania nieporozumienia w szaleństwie bitwy. Nasza zwada jest z elfką, nie wszak z tobą. Wybacz proszę, jeśli sprawiliśmy ci niedogodność. Jeśli chcesz wrócić do siebie, nie będziemy ci przeszkodą. Z tego co widzę, twoja kraina jest wielokroć bogatsza w miłe dla oka krajobrazy niż nasze spalone słońcem pustkowia. ~ Kadir dalej rozglądał się dookoła, szukając gada. ~ Jeśli pragnął byś zaś pozostać, z przyjemnością przedstawił bym cię wpływowym osobom i zaproponował owocną dla wszystkich współpracę. ~Jakoby jednak, wpierw mamy mały problem do rozwiązania, mianowicie wypaczone portale, które uporczywie odmawiają zamknięcia się. ~ Kadir wreszcie przeszedł z uprzejmości do sedna. ~ Wdzięcznym bylibyśmy, gdybyś oddał nam elfkę, choćby na kilka chwil, byśmy mogli zamknąć portale. Z twej krainy może i nic nam nie grozi, przypuszczam, iż żaden inny drapieżnik nie odważył by się podejść tak blisko twoich ziem, lecz drugi portal... ten zakorzeniony jest w ojczyźnie demonów i ów pająk był prawdopodobnie jedynie pierwszym, który na niego natrafił, dalsze demony mogą przejść lada chwila. Pogrążą nie tylko naszą skromną krainę w chaosie, lecz, z uwagi na bliskość drugiego portalu do pierwszego, z pewnością połaszą się na bardziej soczysty kąsek, jakim im zapewne będzie się jawiła twoja ojczysta ziemia. ~ Kadir czekał na odpowiedź smoka. |
29-12-2019, 19:27 | #207 |
Reputacja: 1 | Walka skończyła się, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. Póki co, póki smok nie wróci, lub jakiś stwór nie wyjdzie przez otwartą bramę. Arystokrata zszedł z grzbietu hydry, która dreptała z nogi na nogę wyraźnie zniecierpliwiona. Jej głowy kiwały się we wszystkich kierunkach z ciekawością, jednak najwiecej uwagi poświęcając dwóm otwartym bramom. Ostatnio edytowane przez psionik : 29-12-2019 o 20:08. |
29-12-2019, 20:48 | #208 |
Reputacja: 1 | Smok zignorował przemiłe słówka Kadira. Nataniel na widok genasi soli zdębiał i rozdziawił usta. - Co tu się odwala? - powiedział pod nosem, nie wiadomo czy słowa kierował do was, czy to jego własne zdziwienie. Ale te słowa okazały się prorocze. Ale nagle ziemia się zatrzęsła mocno i tuż przed Modliszką ukazał się w pełnej krasie smok. Bardzo zdenerwowany smok, jeśli można użyć tego eufemizmu. Każdego z was poraził cały majestat gada. Rozpostarł skrzydła, dumnie podniósł głowę, zaś jego gardło rozjaśniało od błyskawic. - JA ŚMIECĘ?! JA?! TWOJĄ PUSTYNIĘ?! TWOJĄ?! Smok był gotowy do zionięcia, a jego gadzie oczy patrzyły z nieskrywaną nienawiścią na Modliszkę. Każdy teraz na własne oczy mógł poczuć potęgę smoczej aury.Nagle wszyscy poczuli potrzebę zejść z jednej linii ze smokiem i Modliszką. Ostatnio edytowane przez Klebern : 29-12-2019 o 21:12. |
29-12-2019, 21:41 | #209 |
Reputacja: 1 | Kreenem zatrzęsło, coś w nim zmalało, ale ustał. Skrzeknął z niezadowoleniem i podparł wszystkimi czterema rękoma boki. - Ano MOJĄ. Wyszedłeś z portalu? Tak. Portal został jak sobie poszedłeś? Tak. Twój portal teraz zaśmieca mi pustynie. - Cha'klach'cha do reszty postradał zmysły aby tak przemawiać do smoka. - Ojej, ojej, ojej... Wybacz Natanielu, z chęcią posłucham co tam zewnątrz się dzieje, ale zostawić tego tak nie mogę. - solna istota zniknęła i pojawiła się obok modliszki. - Khm, tak. DZIEŃ DOBRY PANIE SMOKU! Kalbasan mnie zwą. Witamy w naszych skromnych progach, ale przeciąg się zrobił i no jakby tak powiedzieć... Miłoby było gdyby tak zamknąć te drzwi. - genasi ukłonił się w pół przed smokiem. Z zakłopotaniem na twarzy wskazał portal z którego wyszedł smok. - Wynagradzamy współpracę sowicie. |
30-12-2019, 12:07 | #210 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|