Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2019, 20:52   #212
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Nadeszli ukryci w tumanach mgły, od strony spowitych całunem ciemności mokradeł. Poprzedniej nocy niezauważeni niemal do ostatniej chwili, teraz już z daleka zmrozili serca stojących na murze ludzi szponami lodowatej grozy. Nieprzeliczone zielone punkciki jarzyły się w nocnym mroku niczym upiorna chmara świętojańskich robaczków, ale kurczowo ściskający swą broń Felix Mayer wiedział, że ogniki te nie miały nic wspólnego z owadami.

W ciemności świeciły się na zielono oczodoły nadciągającej nieśpiesznie ożywieńczej hordy.

W powietrzu zabrzmiały dźwięczące strachem ostrzegawcze okrzyki, obrońcy jęli mamrotać ostatnie modlitwy i ściskać się nawzajem w obawie o to, że być może widzą się po raz ostatni. Młody myśliwy powiódł spojrzeniem po szczycie rozjaśnionego pochodniami muru, omiótł nim stojącą na pomoście nad bramą Katerinę Lautermann i trzymającą się jej boku Olivię Hochberg. Tajemniczy Śniący i jego przyboczni stali przy parapecie nieco dalej, trzymając w rękach dobyte w jednej chwili miecze. Felix zmrużył w wyrazie zdziwienia oczy dostrzegając w ich towarzystwie Karla Petera Niersa, rozmawiającego przyciszonym głosem z rudowłosym rębaczem w czarnej skórzni.

- Grunt, aby brama wytrzymała - mruknął pod nosem stojący obok Felixa Hans Hans - Te chędożone zgniłki mogą tu wleźć jeno przez bramę, wywalić ją z zawiasów naporem zezwłoków. Póki brama trzyma, jesteśmy bezpieczni.

Mayer obejrzał się ponad ramieniem w dół muru, przyjrzał się z troską masywnym belkom podpierającym skrzydła wrót. Strzegący ich wieśniacy należeli do najsilniejszych mężczyzn w Herrendorfie, ale młodzieniec nie miał pojęcia, czy zdołają wytrzymać napór hordy kolejna noc z rzędu.

- Nie wiem, czy zdzierżę - szepnęła pełnym trwogi głosem Saxa, trzymająca Felixa pod ramię zaciśniętymi z całej siły palcami - Sigmarze, dodaj mi siły.

- Nie jesteś sama - burknął zacierający dłonie Franz - Jako Hans rzecze, to będzie prosta bitka. Tyczkami odpychamy tych, którzy za blisko bramy się tłoczą, coby ich obalić, a wtedy inni wdepczą ich w ziemię, nie dadzą się podnieść. I tak aż do nadejścia brzasku... albo do zwycięstwa ametystowej wiedźmy.

Saxa oblizała spierzchnięte usta, zerknęła w stronę dzierżącej magiczny kostur czarodziejki. Katerina stała pośrodku pomostu z przymkniętymi oczami i ktoś mógłby pomyśleć, że żarliwie się modliła. Sama służka szczerze w to jednak powątpiewała. Adepci sztuk czarodziejskich nie sprawiali wrażenia ludzi gotowych zawierzyć swój los bogom - ani Katerina Lautermann ani coraz bardziej się do niej upodabniająca Olivia Hochberg.

Stojący na murze ludzie ponownie jęli pokrzykiwać ostrzeżenia i miotać przekleństwa, bo nieumarła zielonooka horda weszła w końcu na przestrzeń rozświetloną pochodniami. Migotliwa czerwona poświata wyłapała z ciemności poruszające się niezgrabnie opuchnięte ciała, ociekające bagienną wodą, oblepione wodorostami. Wyciągnięte przed siebie ręce o przypominających pazury palcach. Wystające z rozchylonych ust języki.

Zgraja żywych trupów zatrzymała się niemal jednocześnie, niczym stado doskonale wytresowanych ogarów reagujących na gwizd swego pana. Felix wstrzymał mimowolnie oddech, przechylił ponad parapetem muru chłonąc szeroko otwartymi oczami przerażający widok w dole.

- Lękają się pani Lautermann? - zasugerowała niepewnie blada jak śmierć Saxa - Trzymają się z dala od jej kostura?

Nim którykolwiek ze stojących wokół służki mężczyzn cokolwiek odrzekł, znieruchomiała na chwilę horda nagle znowu ruszyła przed siebie, ale tym razem już nie w widziany poprzedniej nocy nieskładny sposób. Szeregi żywych trupów złamały się w przerażający regularnym rytmie, przyjęły coś, co w oczach skamieniałego Franza mogło uchodzić za groteskową odmianę formacji, a potem ruszyły pod mur. Znacznie szybciej niźli poprzedniej nocy.

- Co oni robią?! - krzyknął Hans Hans, który wychylił się ponad parapetem tuż obok Felixa - Co to... o kurwości!

- Ja pierdolę - stęknął głucho Franz podnosząc swój miecz - Gotowcie się! Gotowcie!



Wykonałem test Strachu dla Saxy z wynikiem 23 na 1k100 - tym samym dziewczyna znalazła w sobie dość determinacji, aby pozostać na murze nawet w obliczu tak przerażającego nieprzyjaciela.

Ciekawostką jest natomiast to, że nieumarli w jednej chwili zmienili swą taktykę, zaczęli zachowywać się zupełnie inaczej niż poprzedniej nocy. Napisałbym nieco więcej na ten temat, ale skoro i tak Was nie ma w Święta w sieci, zostawię to sobie do następnej fabularki




 
Ketharian jest offline