Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-12-2019, 13:30   #211
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Zmierzch 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Młoda panna podniosła zmęczone oczy z nad pożółkłych kart i natychmiast wypełniły je łzy zmęczenia. Wyprostowała zesztywniałe plecy, a pusty brzuch zdawał się zapadać do samego środka Olivii Hochberg. Napotkawszy zimny wzrok Leto, powstrzymała się od przekleństwa, które tylko niemo zmięła na ustach. Uczuła, że zmarnowała szmat cennego czasu wczytując się w bajania ciemnawego akolity, który stylem i kaligrafią dalece odbiegał od skrybów cywilizowanego świata. Przecież nawet taki ciemniak musiał pozostawić na tych kartach jakiś ślad, w innym przypadku bogowie pozwoliliby im dawno zbutwieć.

Raz jeszcze sprawdziła daty, zaś fragment z imieniem maga wcisnęła bezceremonialnie w kieszeń. Wykorzystując ostatnie chwile, kiedy czarodziejka podnosiła się z posłania, pana Hochberg pochwyciła misę z resztką lichej polewki i pospiesznie wypełniła zawartością żołądek. Oręż miała wprawdzie przy sobie, ale ominęła ją obiecująca rozmowa z Mayerem. Chciałaby zatrzymać czas, tyle było do zrobienia, a wszystko przelewało się jej między palcami.

- Wasza Miłość - zwróciła się jeszcze do pani Kateriny - Mówiłaś, że będę mogła ci pomóc - speszyła się wypowiadając te słowa, bo jakże ona, młoda adeptka mogłaby pomóc mistrzyni magii. Miała wręcz nadzieję, że czarodziejka o niej zapomni, tak bardzo się bała jakiej pomocy może zażądać, coś jednak nie pozwalało jej pozostać bierną wobec zgrozy spadłej na osadę i jej towarzyszy z Remer.

No to szpadel sobie Olivia odpuści, ale pozostały oręż zabierze.

Czy Dhar znikało na równym okręgu wokół murów, czy koncentrowało się w jakimś konkretnym miejscu?
Valdemara spyta jeszcze o miejscową nekropolie. Gdzie trupy chowają, mam nadzieje, że nie zjadali ich do tej pory, bo wtedy faktycznie nie wiadomo skąd te zombiaki

 
Nanatar jest offline  
Stary 25-12-2019, 20:52   #212
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Nadeszli ukryci w tumanach mgły, od strony spowitych całunem ciemności mokradeł. Poprzedniej nocy niezauważeni niemal do ostatniej chwili, teraz już z daleka zmrozili serca stojących na murze ludzi szponami lodowatej grozy. Nieprzeliczone zielone punkciki jarzyły się w nocnym mroku niczym upiorna chmara świętojańskich robaczków, ale kurczowo ściskający swą broń Felix Mayer wiedział, że ogniki te nie miały nic wspólnego z owadami.

W ciemności świeciły się na zielono oczodoły nadciągającej nieśpiesznie ożywieńczej hordy.

W powietrzu zabrzmiały dźwięczące strachem ostrzegawcze okrzyki, obrońcy jęli mamrotać ostatnie modlitwy i ściskać się nawzajem w obawie o to, że być może widzą się po raz ostatni. Młody myśliwy powiódł spojrzeniem po szczycie rozjaśnionego pochodniami muru, omiótł nim stojącą na pomoście nad bramą Katerinę Lautermann i trzymającą się jej boku Olivię Hochberg. Tajemniczy Śniący i jego przyboczni stali przy parapecie nieco dalej, trzymając w rękach dobyte w jednej chwili miecze. Felix zmrużył w wyrazie zdziwienia oczy dostrzegając w ich towarzystwie Karla Petera Niersa, rozmawiającego przyciszonym głosem z rudowłosym rębaczem w czarnej skórzni.

- Grunt, aby brama wytrzymała - mruknął pod nosem stojący obok Felixa Hans Hans - Te chędożone zgniłki mogą tu wleźć jeno przez bramę, wywalić ją z zawiasów naporem zezwłoków. Póki brama trzyma, jesteśmy bezpieczni.

Mayer obejrzał się ponad ramieniem w dół muru, przyjrzał się z troską masywnym belkom podpierającym skrzydła wrót. Strzegący ich wieśniacy należeli do najsilniejszych mężczyzn w Herrendorfie, ale młodzieniec nie miał pojęcia, czy zdołają wytrzymać napór hordy kolejna noc z rzędu.

- Nie wiem, czy zdzierżę - szepnęła pełnym trwogi głosem Saxa, trzymająca Felixa pod ramię zaciśniętymi z całej siły palcami - Sigmarze, dodaj mi siły.

- Nie jesteś sama - burknął zacierający dłonie Franz - Jako Hans rzecze, to będzie prosta bitka. Tyczkami odpychamy tych, którzy za blisko bramy się tłoczą, coby ich obalić, a wtedy inni wdepczą ich w ziemię, nie dadzą się podnieść. I tak aż do nadejścia brzasku... albo do zwycięstwa ametystowej wiedźmy.

Saxa oblizała spierzchnięte usta, zerknęła w stronę dzierżącej magiczny kostur czarodziejki. Katerina stała pośrodku pomostu z przymkniętymi oczami i ktoś mógłby pomyśleć, że żarliwie się modliła. Sama służka szczerze w to jednak powątpiewała. Adepci sztuk czarodziejskich nie sprawiali wrażenia ludzi gotowych zawierzyć swój los bogom - ani Katerina Lautermann ani coraz bardziej się do niej upodabniająca Olivia Hochberg.

Stojący na murze ludzie ponownie jęli pokrzykiwać ostrzeżenia i miotać przekleństwa, bo nieumarła zielonooka horda weszła w końcu na przestrzeń rozświetloną pochodniami. Migotliwa czerwona poświata wyłapała z ciemności poruszające się niezgrabnie opuchnięte ciała, ociekające bagienną wodą, oblepione wodorostami. Wyciągnięte przed siebie ręce o przypominających pazury palcach. Wystające z rozchylonych ust języki.

Zgraja żywych trupów zatrzymała się niemal jednocześnie, niczym stado doskonale wytresowanych ogarów reagujących na gwizd swego pana. Felix wstrzymał mimowolnie oddech, przechylił ponad parapetem muru chłonąc szeroko otwartymi oczami przerażający widok w dole.

- Lękają się pani Lautermann? - zasugerowała niepewnie blada jak śmierć Saxa - Trzymają się z dala od jej kostura?

Nim którykolwiek ze stojących wokół służki mężczyzn cokolwiek odrzekł, znieruchomiała na chwilę horda nagle znowu ruszyła przed siebie, ale tym razem już nie w widziany poprzedniej nocy nieskładny sposób. Szeregi żywych trupów złamały się w przerażający regularnym rytmie, przyjęły coś, co w oczach skamieniałego Franza mogło uchodzić za groteskową odmianę formacji, a potem ruszyły pod mur. Znacznie szybciej niźli poprzedniej nocy.

- Co oni robią?! - krzyknął Hans Hans, który wychylił się ponad parapetem tuż obok Felixa - Co to... o kurwości!

- Ja pierdolę - stęknął głucho Franz podnosząc swój miecz - Gotowcie się! Gotowcie!



Wykonałem test Strachu dla Saxy z wynikiem 23 na 1k100 - tym samym dziewczyna znalazła w sobie dość determinacji, aby pozostać na murze nawet w obliczu tak przerażającego nieprzyjaciela.

Ciekawostką jest natomiast to, że nieumarli w jednej chwili zmienili swą taktykę, zaczęli zachowywać się zupełnie inaczej niż poprzedniej nocy. Napisałbym nieco więcej na ten temat, ale skoro i tak Was nie ma w Święta w sieci, zostawię to sobie do następnej fabularki




 
Ketharian jest offline  
Stary 30-12-2019, 21:08   #213
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Zmierzch 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Dyskretny głód łaskotał wnętrzności, skutecznie odwodząc myśli Olivii od strachu. Pusty brzuch był dobrym sprzymierzeńcem przed starciem, nie było czym się zrzygać, a niezaspokojona najbardziej pierwotna potrzeba pompowała w żyły ogień, napełniając ciało wigorem. Nienaturalnie wyostrzone zmysły panny z Remer rejestrowały każdy zauważony szczegół: Lina przy stanowisku Felixa, dyskretnie wspierającego ducha Saxy zmysłowymi, oceniłaby Olivia Hochberg, muśnięciami mocnych młodych dłoni, zaciśniętą kurczowo szczękę Hansa Hansa, grubą zmarszczkę nad nosem trapera. Nawet konfidencja Karla i czarnych wron Leto, chciała otworzyć przed adeptką swą tajemnicę, ale uznała ona, że faceci powinni mieć swoje sekrety.

Złapała się na podziwianiu doskonałych pęcin Ametystowej Czarodziejki, które odciskał na odzieniu szarpiący wiatr. Właściwe złapała ją sama Katherina, odwracając się w jej stronę i tym przerywając anatomiczną analizę, bodź co bądź nie młodych już nóżek, choć właśnie ich kondycja zupełnie temu przeczyła.

Olivia uśmiechnęła się, i już zaraz zdała sobie sprawę jak było to niedorzeczne. Choć wszystkie ciotki z za grobu wzywały by spuściła wzrok, nie zrobiła tego, a nie mając już wiele do stracenia w tym dziwnym towarzyskim impasie, raz jeszcze z uznaniem zmierzyła wzrokiem sylwetkę pani Lautermann. Uznała, że ten niewielki komplement doda mistrzyni pewności siebie.

Czarodziejka miał szczupłe, atletyczne nogi i delikatnie zaznaczoną jędrną pupę, szerszy i bardziej kobiecy tyłek Olivii, miał nieco solidniejszą podstawę. Rozmyślania nad doskonałościami kobiecej urody przerwał magnetyczny wzrok Leto, związał młodą czarownicę lustrem źrenic, w których odbiło się zielone mrowie. Kiedy Olivia Hochberg podążyła za nim wzrokiem, kiedy nieumarli ruszyli dziwnie spójną tryralierą, już miała spojrzeć głębiej w Dhar, wtedy właśnie wpadł jej do oka wiór. Obraz zamglił, od zalewających oko łez, biedne zmęczone zielone oko. Zdjęła czapkę, przetarła twarz brudnym rękawem, nie było sensu walczyć z naturą, zamknęła oko. Prawym popatrzyła na towarzyszy, ale już chyba nie zwracali na nią uwagi, mimo to zamachała trzymaną dzidą, której ostrze dobrze opaliła w ogniu.

Powróciła wzrokiem do grupy nad bramą, jedno oko wciąż miała przymknięte, bo łzy dopiero wymywały resztki brudu. Ustawiła się tak, by być blisko mistrzyni i nie dopuszczać do niej kapłana.

Niezwykle zaaferowana adeptka przyglądała się co zrobi Leto i czekała na działanie czarodziejki.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 31-12-2019 o 15:37.
Nanatar jest offline  
Stary 31-12-2019, 16:42   #214
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Ożywieńcy nie byli w Ostermarku niczym niezwykłym, nie tylko z powodu bliskiego sąsiedztwa Sylvanii. Stworzone plugawą magią nekromantów, klątwami i zerwanymi glifami ochronnych zaklęć, nieumarłe byty stanowiły pospolity temat ludowych bajęd i we wszystkich jawiły się tak samo: ociężałymi, bezrozumnymi stworzeniami bez śladu lęku i pełnymi nienawiści do wszystkiego, co żywe, człapiącymi niemrawo w poszukiwaniu ofiar.

Nieumarli oblegający Herrendorf zburzyli w jednej chwili ów mit. Poruszając się znacznie szybciej niż poprzedniego wieczoru, zbili się w kliny, które przy wtórze przestraszonych okrzyków obrońców podeszły w kilkunastu miejscach pod kamienny wał. Po czym zrobili coś, co jeszcze bardziej przeraziło ludzi.

Pierwsi ożywieńcy po dotarciu pod mur po prostu rzucili się na ziemię, znieruchomieli na niej przygniatani przez następnych w szeregu nieumarłych. Pryzmy zionących fetorem rozkładu ciał zaczęły się piąć ku parapetowi muru na podobieństwo groteskowych ramp, coraz bardziej wydłużonych u podstawy, coraz szerszych i łatwiejszych do pokonania przez następne szeregi upiornej hordy.

Wciąż ściskający w rękach drewniane tyczki i bosaki obrońcy Herrendorfu pojęli w jednej chwili, że tej nocy charakter toczonego na murze boju miał ulec diametralnej zmianie.

Tej nocy na szczycie tworzących rampy pryzm zwłok mieli stanąć do równej walki z bluźnierczymi wynaturzeniami służącymi woli Pana Wron.

 
Ketharian jest offline  
Stary 02-01-2020, 08:52   #215
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Franz odruchowo chciał przełknąć ślinę, ale zoorientował się, że usta ma wyschnięte na wiór. Nie wiedział, co działo się na wałacyh osady poprzedniej nocy, ale był pewien, że ożywieńcy zmienili taktykę, popchnieci zapewne czyjąś złą wolą. Ale jeszcze lepiej od tego, że martwi działali za czyimś podszeptem zdawał sobie sprawę z tego, że nic ich nie uratuje, jeśli ożywieńcy dostaną się do osady i nie będzie gdzie uciec. Zacznie się rzeź od której nie uratuje ani sakiewka, ani wywieszenie białej flagi. Tu nie będzie brania jeńców, możliwości wykupienia się ani negocjowania warunków poddania się, tylko śmierć.

Świadomość powagi sytuacji zmuszała do podjecia każdych kroków, jakie tylko mogły uratować Mauerową rzyć. Wiedział już dobrze, że nie uda mu się zniknąć z przeklętej wsi, więc musiał przyjąć inną strategię przetrwania jaka istniała: walkę.

Spojrzał za kamienny wał, gdzie powoli, lecz nieubłaganie rosła przerażająca rampa z martwych ciał, po czym krzyknął:

- Przynieśta oliwy a żywo! Ogniem trza obkurwieńców, bo się wedrą!
Plan Franza jest taki żeby polewać leżacych oliwą (lub czymkolwiek innym łatwopalnym) i podpalać. Albo zmusi to ich do tworzenia innych podejść w innych miejscach, albo do zmiany taktyki. Tak czy owak, Franz ma nadzieję, że kupi trochę czasu obrońcom.

 
8art jest offline  
Stary 03-01-2020, 16:40   #216
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
"Herrendorf zaprasza! Wakacje w największym zadupiu Imperium, w urokliwej prowincji Ostermark! Jeżeli uwielbiasz smród bagien, chmary komarów, dietę z trzciny i żab, a dodatkowo nie przeszkadzają Ci nocki zarwane na monotonnym spychaniu kijem nieumarłych z murów naszego pięknego ośrodka, zgłoś się już teraz! Ceny mamy tak konkurencyjne, że w ogóle ich nie ma! Wystarczy, że brak Ci piątej klepki i masz na pieńku z miejscowym wymiarem sprawiedliwości, a wyślemy Cię tam za darmo! Nie czekaj!

Patrząc na Hansa Hansa w ciągu dnia, możnaby przysiąc, że chyba właśnie tak traktował swój pobyt w wiosce, jak ta wyimaginowana oferta powyżej. Podczas gdy cała reszta grupy zniknęła przeszukiwać bagna (co dla oprycha było wyjątkowo bezsensownym pomysłem), on beztrosko sobie odpoczywał, odsypiając noc na murach. Gdy zaburczało mu w brzuchu, siłą lub prośbą załatwił sobie odpowiednio syty posiłek. Krótko mówiąc, za dnia robił tak niewiele, że problemem jest nawet opisanie tego, bowiem niby jak opisać "nic".

Na murach po zmroku pojawił się wypoczęty, w pełnej gotowości, z uśmiechem na twarzy. Uśmiechem, który szybko z niej zszedł, gdy cała reszta towarzystwa wyglądała niewiele lepiej niż trupy, którymi mieli się zająć i w niesmak im była wesołość Hansa. Uśmiechem, który został zastąpiony wyrazem niedowierzania, gdy nieumarli przyjęli nowa strategię.

- Kurwa Franz, jaką oliwę?! My nie bronimy fortu tylko jakiejś gówno-wioski, o której nikt nie wie. Oni smażą te żaby na własnych szczochach! Nawet jeśli mają tu jakąś, ledwie starczy na tę chmarę! Musimy ich czymś ciężkim obrzucać, tak żeby te... Schody z trupów, bo nie wiem jak to nazwać, nigdy nie sięgły murów. - odpowiedział Hans, po czym odwrócił się do kmiotów z osady i zawołał do nich niczym Imperialny oficer, niezależnie od tego czym miał w ogóle jakiś posłuch czy nie.
- SŁUCHAĆ MNIE NO KURWA INO UWAŻNIE TERAZ! ODRZUĆCIE TE PATYKI I BROŃ W ŁAPSKA, BO DZISIAJ BIJEMY SIĘ NA POWAŻNIE! PANI WIEDŹMA ZROBI CO MOŻE, ALE CAŁEGO MURU NIE OBSKOCZY, MUSIMY JEJ POMÓC! TRZEBA ZROBIĆ WSZYSTKO, ŻEBY TRUPIAKI SIĘ NIE WDRAPAŁY! PRZYNIEŚCIE OLIWY, JEŚLI TAKOWĄ MACIE I NAJCIĘŻSZE GŁAZY I KAMIENIE JAK ZNAJDZIECIE!
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 03-01-2020, 17:52   #217
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oliwa! Pomysł towarzyszy nie był zły, szczególnie, że mury nie staną w płomieniach i tylko przy bramie trzeba było się mieć na baczności.

- Mam ogniste strzały i moge podpalić jak coś znajdziecie do wylania na te kurwie! - Felix odkrzyknął ze swojego miejsca w pobliżu bramy. Jakby dla potwierdzenia poprawił łuk i strzały spreparowane jeszcze poprzedniego wieczora. - Saxa, osłaniaj mnie jakbym musiał strzelać. - Zwrócił się do towarzyszki dzielącej z nim stanowisko.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 03-01-2020, 18:37   #218
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Saxa stała na murze z resztą. Tej nocy jakoś było jej raźniej niż poprzedniej albo przez wstyd albo jakieś pokłady odwagi odkryte po spowiedzi u Sigmaryty. Nieważne. Była tu i teraz i mimo ze się bała o własne życie to była gotowa o nie walczyć.


Widząc zbierające się w schody zombie dziewczyna zrobiła wielkie oczy i powiedziała cicho: - One tak umieją?! - była zaskoczona nikt o tym nie wspominał ze tak robiły poprzedniego dnia.



Na polecenie Felixa dziewczyna chwyciła mocniej drąg gotowa odpychać żywe trupy od tropiciela.

 
Obca jest offline  
Stary 03-01-2020, 19:01   #219
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl spokojnie patrzył, jak ożywieńcy rozwijają swoje natarcie. Kimkolwiek był dowodzący trupami, znał się na rzeczy. Wiedział, że prędzej czy później obrońcy się zmęczą i nie będą w stanie podnieść tych drągów i bosaków. Tym razem skupił swoje siły w jednym miejscu, zamierzając zrobić ze swoich podkomendnych nieżywą, groteskową drabinę.
Karl widział kiedyś formację bojową. Reiklandzki regiment pikinierów. Rosłe chłopy, o barach niczym u niedźwiedzia i łapskach zdolnych dzierżyć długie, ciężkie drzewce. "Czy z kmiotków może być chociaż mierny pikinier? No, w sumie, skoro nie są na pewno gwardią Reiku, to może chociaż reiklandzkim ciurą..." pomyślał, puszczajac mimo uszu kretyńską uwagę Hansa Hansa. Broni rzucać nie zamierzał, za to przydałoby się nieco pokierować panikującym tłumem.

Stanął naprzeciwko rosnącej już w oczach sterty splątanych ciał i opierając długaśny bosak o drewnianą palisadę ryknął na całe gardło.
- Kupą ludziska! Ramię przy ramieniu! Wystawiać te drągi! Jak mi któryś truposzczak przejdzie przez palisadę, zajebię! Na Sigmara! Tą stroną, człowieku! Osadź to kurwa twoja mać! No, i teraz możemy ich zajebać! Zajebać ich, na Sigmara! - Karl począł ustawiać kmiotków w szyku, mając nadzieję, że jego wysiłki, poparte zawsze dobrą, bo zrozumiałą kurwą macią wywrą na kmiotków jakiś wymierny efekt.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 04-01-2020, 21:07   #220
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, mur Herrendorfu

Słysząc okrzyki Maurera, Hansa Hansa i pana Niersa, coraz bardziej przerażeni wieśniacy zakotłowali się w chaotyczny sposób na murze: jedni odrzucali tyczki macając rękami w poszukiwaniu siekier i mieczy, inni zaskoczyli z wału i rozbiegli się pomiędzy chałupami szukając albo ciężkich głazów albo dzbanów z oliwą. Tylko kilku stojących najbliżej Karła Petera zbiło się w ciasną kupę wystawiając przed siebie ściskane kurczowo drągi.

- Młotodzierżco, dodaj mi sił! - krzyknął do siebie samego Franz pojmując znienacka, że ślepo posłuszni rozkazom chłopi w jednej chwili zmniejszyli o połowę liczebność obrońców przy trupiej rampie, cofając się między najbliższe zabudowania.

Jego włosy uniosły się nagle niczym obdarzone własnym życiem, naelektryzowane falą silnej mocy, która omiotła Remerczyków. Wstęgi fioletowego światła sięgnęły piętrzącej się coraz wyżej pryzmy żywych trupów. Trawione magicznymi płomieniami zezwłoki zaczęły się rozpadać, obracać w proch. Trzymająca wysoko w górze swój kostur Katerina Lautermann wykrzykiwała jakieś obco brzmiące słowa, ani chybi czarodziejską inkantację.

Trupia rampa zaczęła się zapadać pod ciężarem wciąż wchodzących na nią nieumarłych, fioletowy ogień podgryzał ją nieubłaganie, niweczył bluźnierczą magię nekromanty. Z gardeł niektórych obrońców popłynęły pierwsze niepewne okrzyki radości, ale już po chwili utonęły w trwożnym harmiderze, który wybuchł po przeciwnej stronie wieńczącego bramę pomostu.

Druga rampa sięgnęła tam szczytu muru i pierwsi ożywieńcy znaleźli się na wysokości parapetu. Morryci natychmiast runęli w tamtą stronę, jęli rąbać mieczami próbujących wejść na mur nieumarłych. Ametystowa Czarodziejka ruszyła im z pomocą miotając wiązkami fioletowej energii, wyrzucając w powietrze poruszające się niemrawo truchła.

Nadwyrężona jej zaklęciami pierwsza rampa zaczęła się odtwarzać na oczach obrońców, powiększana z każdym uderzeniem serca przez niekończącą się rzeszę ożywieńców. Franz zamlynkował ostrzem przestępując z nogi na nogę, wtem jego uwagę przykuł głośny łoskot dygoczącej w zawiasach bramy. Zbita w ciasną kupę zgraja nieumarłych naparła na podparte sosnowymi belkami wrota, uderzając w nie rytmicznie połączonym ciężarem swoich ciał w zamiarze wyłamania wejścia.

- Trzymajcie podpory! - ryknął Franz dzieląc swoją uwagę pomiędzy odrastającą rampę, rojące się od nieumarłych przedpole oraz trzeszczącą złowróżbnie bramę. Para zdyszanych wieśniaków wpadła z tupot butów po drewnianych stopniach na mur, targając wspólnymi siłami gliniany dzban z oliwą.

- Dajcie ją tutaj, tutaj! - Franz odwrócił się w stronę chłopów i wtedy ujrzał kątem oka kilku innych miejscowych, napierających z całych sił na wtaczany po stopniach potężny młyński kamień. Wywindowany do połowy drogi, okrągły głaz zaczął przeważać na swoją stronę, wystawiając na coraz większą próbę napięte niczym postronki ścięgna i mięśni spoconych, sapiących ciężko mężczyzn.

- Zara sięgną parapetu! - huknął stojący na szeroko rozstawionych nogach Hans Hans - Franz… kurwości, trzecia rampa! Tam, z prawej! Już włażą!


Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Pierwsza rampa jest powoli odtwarzana przez nieumarłych, druga jest niszczona przez morrytów i Lautermann, trzecia właśnie sięgnęła parapetu kilkadziesiąt metrów na prawo od bramy. Sama brama trzeszczy, przydałoby się na dole parę silnych ramion zdolnych ją wesprzeć. Dzban oliwy już na górze, gdzie go lać? Młyński kamień nie dotarł, jest w połowie drogi, chłopi nie potrafią go wepchnąć wyżej, jest bardzo ciężki! Ktoś pomoże, zanim im się stoczy? Co z trzecią rampą, nie wiadomo czy garstka chłopów na tamtym odcinku sama sobie poradzi! Każda Wasza decyzja w tym momencie może mieć krytyczne znaczenie!


 
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172