27-12-2019, 21:23
|
#36 |
| Moment na odwrót był więcej niż późny, w pogoni za goblinami Otto zbytnio chciał dopaść wroga i zatracił instynkt samozachowawczy. Dopiero rzut oka na wypoczętego w pełni sił wilczego jeźdźca otrzeźwiło go i uświadomiło mu że ciągnie ich wszystkich w pułapkę.
Mimo szybkiego i zdecydowanego odwrotu sama podróż ciągnęła się niemiłosiernie powoli, świat zamarzał, a oni razem z nim. ("Oby zdążyć, oby nie było za późno")
***
Widok strażnicy po kolejnej lodowatej nocy był jak ciepły płomień na zmarznięte dłonie, coś jednak nie było w porządku. Mimo że pośpieszyli konie, sierżant zastanawiał się czemu nad strażnicą nie powiewa proporzec. ("Stanica w rękach wroga?")
Koń wiedziony wizją stajni sam jechał coraz bardziej ochoczo w stronę otwartej bramy. Pistolety znalazły się w dłoniach sierżanta i dało się słyszeć ciche `klik` `klik` odciąganych kurków, Otto był gotowy walczyć o ten kawałek dziedzińca i dachu nad głową.
Sierżant wjechał szybko przez bramę celując po otwartych oknach i trzaskających na wietrze drzwiach, lecz nigdzie nie odnalazł choćby odrobiny wrogości. Na jego czujność odpowiedziały mu jedynie puste mury i na wpół przysypany śniegiem martwy żołnierz. ("Brak śladów walki, czyżby zamarzł?")
Stanica była pusta i martwa, martwy sierżant był jedyną osobą, która choćby pośrednio przekazała informacje o tym co zaszło. Otto zawołał wszystkich podkomendnych i odczytał treść ostatnich zapisków martwego sierżanta. Można było kłamać ale nie widział powodu by nie mieli wiedzieć z czym przyjdzie im się mierzyć.
- Sprawa jest jasna, szczury zjadły zapasy, a kto nie uciekł to zamarzł jak ci dwaj nieszczęśnicy - skwitował ponure zapiski
- Przyjdzie nam tu zostać na jakiś czas, musimy więc uczyć się na błędach naszych poprzedników i odpowiednio zabezpieczyć zapasy jak i samą wieżę - odkaszlnął i kontynuował - Po pierwsze, wszystkie konie zostają na parterze, siedem kobył będzie grzało niezgorzej niż niejeden piec kaflowy, po drugie jedzenie szczelnie pakujemy i wieszamy na linach pod powałą by szczury się do niego nie dobrały, racjonujemy też zapasy i zamiast gulaszów gotujemy zupy, które bardziej nas rozgrzeją i wolniej zużyją nasze niewielkie zapasy.
- Musimy zatkać też wszelkie otwory by nie tracić ciepła i nie wpuszczać szczurów, wykorzystamy szmaty z kufrów by uszczelnić okiennice i wszelkie szpary, jedno futro powiesimy w drzwiach, resztę rozdysponujemy między siebie i na posłania - komenderował dalej, ale w jego głowie układał się już plan jak zabezpieczyć się przed ewentualną katastrofą - Musimy zebrać tyle opału ile zdołamy, zerwiemy deski ze stajni i zniesiemy je tutaj, by użyć go w nagłej potrzebie. Przeszukamy też całe obejście i zniesiemy tutaj wszystkie przydatne przedmioty, dodatkowo rozstawimy potrzaski w strategicznych miejscach w okolicy drzwi, bramy i pod murami by ewentualny wróg miał się z pyszna - na te słowa rzucił na ziemie wór, z którego wyciągnął dziesięć żelaznych potrzasków na niedźwiedzie i tyle samo pochodni.
- Cichy razem z Iz przeszukacie wieże tak dokładnie jak zdołacie, chce wiedzieć o każdym obluzowanym kamieniu, z pod którego może wyleźć szczur, sprawdźcie dokładnie piwnice i parter - zakomenderował.
- Rupert i Magnus zbierajcie drewno i znoście je tutaj, przeszukajcie kuźnie i stajnie - wydał polecenie patrząc każdemu w oczy - Gunnar i Marcus zajmą się zabezpieczeniem wieży i oporządzeniem koni. Ja zbiorę jedzenie razem z obrokiem i zawieszę je pod powałą, potem zaś rozstawie potrzaski. Jeśli ktoś skończy niech pomoże reszcie w miarę możliwości.
- Pokażę wam też gdzie je dokładnie ukryłem byście w nie przypadkiem nie wpadli - rzucił ostatnie z krzywym uśmiechem, który w bardziej sprzyjających okolicznościach mógłby wydawać się nawet wesoły, ale teraz był jedynie grymasem zmarzniętego człowieka - Po tym wszystkim pochowamy na szybko martwych żołnierzy.
- No, to do roboty! - skinął i wyszedł przez otwarte drzwi na mróz. |
| |