Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2007, 19:43   #6
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Ethan Hughes

Nie tego się spodziewał. Wszystkiego tylko nie tego. Jeszcze wyprawę do zapomnianego przez Boga zadupia na Alasce był w stanie zrozumieć. Ale nie całą resztę... Jednak dowiedziawszy się dokładniej co to za "naukowe badanie" nie wyraził sprzeciwu. Gdy ujrzał jednak ich pojazd z jego ust wyrwało się jedynie ciche:
- Co do kur...?

Gdy statek wystartował było już za późno na odwrót. Teraz siedział w "pokoju wypoczynkowym" razem z resztą "załogi". Nie dali im nawet żadnych kombinezonów. Był tu zatem ubrany w jeansy, swoją ulubioną czarną koszulę i jeansową, ocieplaną kurtkę w której tu przyjechał. Stawy bolały go cholernie a i ciśnienie nie podziałało na niego najlepiej. Podszedł wreszcie do jednej z pryczy i rzucił na nią torbę. Podrapał się po zarośniętej twarzy, po czym zdjął kurtkę i usiadł. Było tu dosyć ciepło. Przetarł oczy potem zatkał sobie nos i spróbował jakoś coś poradzić na ciśnienie, które chwilowo przytkało mu uszy. Pomogło. Nie do końca chyba nadal do niego dotarło, że znajduje się nie w rakiecie kosmicznej a w jakimś UFO rodem z jakiegoś filmu science-fiction. Gdy zdjął kurtkę dało się dostrzec kaburę z bronią przy jego pasku.

Zmierzył uważnie grupę ludzi, z którymi przyjdzie mu spędzić najwyższy czas. Być może bardzo długi czas. W bazie nawet nie mieli czasu aby się odrobinę bliżej poznać. Chociaż tak naprawdę guzik go obchodziło kim są i dlaczego się tu znaleźli, ale kto wie czy niedługo życie każdego z nich nie będzie zależało od pozostałych. Niski chudzielec o świńskich oczkach odezwał się do jednego w jakimś szeleszczącym języku. Po chwili Ethan zdał sobie sprawę - Polacy...
"Świetnie, po prostu świetnie Ethan" - pomyślał, jednak na jego twarzy nie dało się wyczytać żadnej związanej z tą myślą emocji.

Spojrzał na zegarek. Chyba pora na jego lekarstwo. Wyjął z torby pudełko jakichś tabletek i łyknął jedną.
- Niestety, nie mam przeciwbólowych - mruknął w stronę chłopaka uskarżającego się na ból głowy, po czym schował prochy z powrotem.

- Czy to tylko ja, czy ta cholerna puszka tak buja? - rzucił do obecnych, masując sobie skronie.
 
__________________
Są dwa rodzaje ludzi: ci, co robią backupy i ci, co będą je robić...
Malekith jest offline