Morfik i Kmil wspólnie atakowali przeciwnika.Strzały wylatywały co chwila.Wreszcie udało im się,razem z ludzmi na dole,zabić wszystkich łuczników wroga.Rozpoczeli atak na wojowników.Powoli kończyły im sie strzały.Nagle rozległ sie wybuch.-Co to było?-zapytał z zaniepokojeniem Morfik.Ktoś wytrzelił wybuchową strzałę i trafiła blisko nas.-odpowiedział Kmil.-Ktoś próbuje zniszczyć palisadę!Musimy uciekać!-krzyknął Morfik.Szybko podbiegli do drabiny.Zaczęli schodzić ale było za późno,druga strzała trafiła w wieżyczkę.Po chwili wieża zawaliła się.Morfik upadł na ziemię i na krótką chwilę stracił przytomność.Gdy ocknął się myślał, że jest już po walce ale usłyszał,że za bramą dalej słychać odgłosy bitwy.Nagle przypomniał sobie,że nie pamięta co stało się z jego bratem.Szybko podniósł głowę i zobaczył swojego brata leżącego w gruzach wieży.Gdy Morfik podniosł sie był cały obolały, bolała go prawa ręka na którą upadł oraz prawa noga.Powoli doczłapał się do swojego brata.Nogi Kmila spoczywały uwięzione pod gruzami.-Kmil.-wydyszał z trudnością Morfik-Kmil,odezwij się do mnie.-brat nie odpowiadał.-Pomocy!Potrzebuję pomocy!!- krzyczał Morfik ale był za słaby aby krzyczeć dostatecznie głośno aby ktoś usłyszał go w bitewnym hałasie. |