Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2019, 19:27   #207
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Walka skończyła się, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. Póki co, póki smok nie wróci, lub jakiś stwór nie wyjdzie przez otwartą bramę. Arystokrata zszedł z grzbietu hydry, która dreptała z nogi na nogę wyraźnie zniecierpliwiona. Jej głowy kiwały się we wszystkich kierunkach z ciekawością, jednak najwiecej uwagi poświęcając dwóm otwartym bramom.
Eupatryd podszedł do towarzyszy z wyraźną niechęcią. Czuł dużą niechęć, dyskomfort swoisty. Nadal trząsł się po spotkaniu oko w oko ze smokiem. Nigdy wcześniej nie widział z bliska takiej bestii. Słyszał o Borysie, widział królów-czarnoksiężników, ale to blakło w porównaniu do majestatycznego widoku potężnych gadów. Mimo podszedł sprawdzając stan pozostałych. Wydawało się, że oprócz sług Kadira nikt więcej nie ucierpiał. Psionik żałował, że jedynie jeden pomiot gryzł piach, ale nie mógł na to nic poradzić. Wtedy spostrzegł leżącego na piasku gwardzistę. Wokół niego pełno było krwi, jednak gwardzistą żył. Żył i spał. - Niech ktoś go obudzi. - rzucił do sług nie poświęcając czarnemu więcej uwagi.
Zatrzymał się jednak w pół drogi. Podszedł do gwardzisty i kucnął przy nim. Oddychał, faktycznie spał. Eupatryd dotknął gwardzisty. Jeden z jego tatuaży poruszył się i spłynął na Vantraga, następnie lekko zaświecił i rozmył się.
- Wszystko w porządku? - spytał gwardzisty. Gdy Vantrag podniósł się, psionik ruszył dalej, w kierunku maga.
- Ostatni raz staję w obronie sługi króla-czarnoksiężnika, którego ego prowokuje niepotrzebne, śmiertelne starcie by następnie zasłaniać się majestatem swego pana. - wściekłość aż biła z oczu Eupatryda, jednak nie była w stanie zamaskować pogardy i obrzydzenia jakie czuł widząc martwe ciało Kiri. - Napytasz sobie biedy plugawcu, będziesz radził sobie sam. -
W tym czasie hydra zwolniona z obowiązku pilnowania swojego pana ruszyła ochoczo przyglądając się planom po drugiej stronie najpierw „portalu pająka”, następnie znikając za „bramą smoka”.

Arystokrata splunął otaczając się szczelniej płaszczem odszedł w kierunku portali.
- Canth, trzeba zabrać stad karawanę zanim wróci smok. Niewiadomo jakie będzie mieć zamiary jak wykopie się z tego przeklętego piasku. - dodał jeszcze.

Zdążył się ukradkiem przyjrzeć zarówno „Natanielowi”, jak i solnej istocie, jednak nie miał ochoty wdawać się w ich spory.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 29-12-2019 o 20:08.
psionik jest offline