Smok zignorował przemiłe słówka Kadira. Nataniel na widok genasi soli zdębiał i rozdziawił usta.
-
Co tu się odwala? - powiedział pod nosem, nie wiadomo czy słowa kierował do was, czy to jego własne zdziwienie. Ale te słowa okazały się prorocze.
Ale nagle ziemia się zatrzęsła mocno i tuż przed Modliszką ukazał się w pełnej krasie smok. Bardzo zdenerwowany smok, jeśli można użyć tego eufemizmu.
Każdego z was poraził cały majestat gada. Rozpostarł skrzydła, dumnie podniósł głowę, zaś jego gardło rozjaśniało od błyskawic.
-
JA ŚMIECĘ?! JA?! TWOJĄ PUSTYNIĘ?! TWOJĄ?!
Smok był gotowy do zionięcia, a jego gadzie oczy patrzyły z nieskrywaną nienawiścią na Modliszkę. Każdy teraz na własne oczy mógł poczuć potęgę smoczej aury.Nagle wszyscy poczuli potrzebę zejść z jednej linii ze smokiem i Modliszką.
Ostatnio edytowane przez Klebern : 29-12-2019 o 21:12.