Kreenem zatrzęsło, coś w nim zmalało, ale ustał. Skrzeknął z niezadowoleniem i podparł wszystkimi czterema rękoma boki.
-
Ano MOJĄ. Wyszedłeś z portalu? Tak. Portal został jak sobie poszedłeś? Tak. Twój portal teraz zaśmieca mi pustynie. - Cha'klach'cha do reszty postradał zmysły aby tak przemawiać do smoka.
-
Ojej, ojej, ojej... Wybacz Natanielu, z chęcią posłucham co tam zewnątrz się dzieje, ale zostawić tego tak nie mogę. - solna istota zniknęła i pojawiła się obok modliszki.
-
Khm, tak. DZIEŃ DOBRY PANIE SMOKU! Kalbasan mnie zwą. Witamy w naszych skromnych progach, ale przeciąg się zrobił i no jakby tak powiedzieć... Miłoby było gdyby tak zamknąć te drzwi. - genasi ukłonił się w pół przed smokiem. Z zakłopotaniem na twarzy wskazał portal z którego wyszedł smok.
-
Wynagradzamy współpracę sowicie.