30-12-2019, 10:04
|
#124 |
|
Jace wzruszył ramionami. Nie jego sprawa. Alkoholu nie pił, więc również odmówił. Siedział przez chwilę zastanawiając się co dalej? Czekanie na powrót zwiadowców dłużyło się niemiłosiernie...
- Szkoda że nie mam ze sobą książek z biblioteki ojca. - mruknął i wtedy wpadł na pomysł. Miał trochę kartek, mógł napisać własną książkę. Ich obecna podróż obfitowała w wiele istot, i wydarzeń. Mógł prowadzić dziennik, opisywać zarówno faunę, jak i florę puszczy, zwyczaje mieszkańców, ale także taktykę Żelaznych Kłów, rozmieszczenie wojsk, skład i trasy patroli, sojuszników. Na pewno zaowocowałoby to w przyszłości, służąc jako materiał do analizy inwazji. Może nawet będzie to pierwszy i jedyny opis historii jaka właśnie się toczy?
Rozentuzjazmowany wyciągnął ze swojego plecaka tubę na papier, kałamarz i pióro, i wziął się do roboty. Starał się odtworzyć wszystko ze szczegółami, od feralnego dnia, od karczmy, przez uwolnienie ziomków, wysadzenie mostu. Materiały grupował okresami i typami. Oddzielnie militaria, oddzielnie zioła i alchemia. Na innej kupce ułożył opisy spotkanych potworów. W pierwszej kolejności spisywał nagłówki, jakby bał się, że zapomni, następnie chciał się wziąć za opis szczegółowy. Wydarzenia opisywał podziale na daty, tereny i krótką charakterystykę poprzedzającą szczegółowy opis. Zioła i mikstury miał plan opisywać w podziale na wygląd, działanie i składniki (w przypadku mikstur) lub dekokty (w przypadku składników). Spotkane potwory opisywał zgodnie z tableką silnych i słabych stron, ataków specjalnych i właściwości wrodzonych z oznaczeniem pochodzenia w przypadku tych magicznych, taktykę, zwyczaje, pochodzenie, naturalny habitat i zwyczaje, zaś sprawy militarne dzielił na charakterystykę stron, opis zdarzenia i podsumowanie taktyk wraz z własnym komentarzem co można było zrobić lepiej. Był tak pochłonięty pracą, że zdawał się nie zauważać otoczenia i toczącej się wokół dyskusji. Wkrótce wokół niego powstało kilka kupek pergaminów każdy zapisany w części. Poskreślane szybko płonęły jaskrawym ogniem.
Nim zwiadowcy wrócili, miał już posegregowane chronologicznie nagłówki wydarzeń, a także opis unikalnych potworów jakie spotkali, jakby Jace bał się, że zapomni istotnego szczegółu. Przyglądając się wszystkiemu czuł się zmęczony, ale szczęśliwy. Udało mu się uchwycić wszystkie elementy podróży, miejsca i wydarzenia. Z zamyślenia wyrwał go szczegół architektury domu Yastry, w którym zatrzymali się na noc. Przestał bezwiednie pocierać szafirowy pierścień z wygrawerowaną literą B i wziął się za przeszukiwanie kartek.
Jest! Znalazł. Sięgnął po pióro i dopisał opis nietypowego domu, papierowych ścian, wietrznych fletów grających wokoło, spostrzeżenia dotyczące wytrzymałości konstrukcji i funkcjonalności domu. Spojrzał na notatki. ~ To będzie duża księga. ~ pomyślał z zadowoleniem. Musiał dać odpocząć dłoni po kilku godzinach pisania, a i plecy zaczęły go boleć od skulonej pozycji. Odłożył wszystko starannie z dala od ognia i rozpoczął rutynową sesję rozciągania i ćwiczeń. Ćwicząc umysł nie mógł zapomnieć o ciele.
|
| |