Hunter nie silił się na jakąś wyrafinowaną taktykę. Skierował nos statku w pustą przestrzeń, której akurat nie zajmowały niszczyciele wroga i pchnął przepustnicę w maksymalne położenie.
- Za mną - rzucił na kanale skrzydła. - Przejmujemy pierwszą eskadrę wroga i załatwiamy ją najszybciej jak się da.- Zaznaczył cele używając komputera. - Rakiety używajcie w ostateczności, ale atomówki zostawcie na niszczyciele. Atakować parami i nie dać się zestrzelić.
Scenariusz jaki podporucznik przyjął miał na celu szybszą eliminację przeciwnika. Miała zadziałać w przypadku gdyby natrafili na silniejszego wroga, a tym lepiej jeśli wrodzy piloci okażą się gorsi od nich. Nie myślał o ryzyku. Póki status jego skrzydła komputer wyświetlał na zielono nie było się czym martwić. Sytuacje tym bardziej poprawiał mu humor fakt, że znowu miał wszystkich w komplecie.
- Miło Cię widzieć całą i zdrową, Fierce. Jak ci tam było? - zapytał na ogólnym. Liczył, że typowa dla niej odpowiedź, poprawi wszystkim morale.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |