Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2019, 15:36   #9
Prince_Iktorn
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
- Więc to koniec naszej rozmowy, każdy wie co ma robić. - Kerian wstał i podziękował, za udzielony czas. Wyszedł z gabinetu i mijając różne osoby uśmiechał się życzliwie. Nie wszyscy, byli jeszcze zaprzysiężonym rycerzami, bądź z cesarskiej kohorty. Ta myśl przywoływała wspomnienia o własnym pasowaniu. Zmieniło się to gdy wyszedł z budynku i wsiadł do samochodu podstawionego pod wyjście. - Podjedz proszę pod północna bramę - rzucił do kierowcy, a sam się rozsiadł w fotelu.
Kierowca ruszył spokojnie przez zatłoczone ulice, wąskie alejki , wymijając pieszych i zmotoryzowanych. Miasto o tej godzinie tętniło życiem i tępo było raczej powolne, choć nie pozbawione plusa w postaci możliwości oglądania miasta z bezpiecznej pozycji. Na miejscu można było zobaczyć już czekające pojazdy do wyprawy. Po krótkim parkowaniu Kerian wyszedł z auta i rozejrzał się w poszukiwaniu zarządcy i miejsca gdzie mógłby zejść z głównej arterii miasta.

Cień rzucany przez olbrzymi mur otaczający Węzeł połknął samochód młodego rycerza, który zbliżał się do północnej bramy miasta. W otaczającym go niemal półmroku, niczym ogromny, jaśniejący portal rozwierały się potężne wrota. Wejście do miasta było otwarte, strumyczek wędrowców, niewielkich karawan, uchodźców z Pustkowi zaczynał powoli napływać do miasta. Na murze i przy bramie straż pełnili żołnierze Gildii Pośredników, gildyjne znaki wymalowane na pancerzach były przetarte i wyblakłe od słońca, które już niedługo wzejdzie ponad mury i przegna zalegające tu cienie. Kerian widział i słyszał ludzi targujących się ze strażą o możliwość wejścia do miasta. Koszt wydawał się być wygórowany - feniks za jedną osobę to dużo. Jak dla mieszkańców Pustkowi i uchodźców, nawet niewyobrażalnie dużo.
Uwagę Keriana zwróciła grupka trojga dorosłych, dwóch kobiet i mężczyzny, którzy wraz z piątką dzieci w różnym wieku próbowali przekroczyć posterunek straży.
- ...feniks od człowieka albo wynocha... - ...możemy pracować... - ...w burdelach mamy komplet... - ...jestem tropicielem... - wracaj na Pustkowia... - do uszu Keriana dobiegały urywki wymiany zdań pomiędzy uchodźcami a żołdakami Gildii.
Pojazdy były przygotowane do drogi. Wokół kręcili się strażnicy Gilgarów wraz ze zwiadowcami ładujący zapasy, był także doktor Kynes, w stroju podróżnym i przenośną torbą pełną narzędzi lekarskich nadzorował załadunek skrzynek z oznaczeniami Gildii Aptekarzy. Zarządca Gilliam rozmawiał z młodym, bladym mężczyzną o wyraźnie przemęczonych, niewyspanych oczach. Niedawno musiał brać udział w jakiejś bójce, co bylo widoczne na jego świeżo posiniaczonej twarzy. Po chwili zarządca skinął na niego i razem podeszli do Keriana.
- To Costa, z Gildii Pozyskiwaczy, zna się na technologii oraz… agresywnej archeologii – dodał po chwili wahania ze złośliwym uśmieszkiem. Młodzieniec przez chwilę patrzył rozgorączkowanymi oczami na Keriana, po czym skinął głową.
- Wybaczcie wygląd panie – młody mężczyzna odezwał się chrapliwym głosem.
– Miałem ciężką noc. Ale już jest w porządku, dojdę do siebie w drodze do waszego celu.
Gdy ruszali już w stronę pojazdów i sam rycerz szykował się do wejścia do łazika, z cienia przy bramie wyszły dwie postacie. Jedna wysoka, dobrze zbudowana, druga drobniejsza, obie poruszały się ze zwinnością i gracją, zakutane w łachmany ludzi z Pustkowi. Nie zwracając uwagi na strażników przy bramie, którzy zerkali na nich ciekawie, obie postacie zbliżyły się do Keriana, ignorując także nagłą nerwowość jego ludzi. Gdy niższa, szczupła kobieta odgarnęła do tyłu kaptur, oczom Keriana ukazała się twarz Yali Sharn Decados, córki hrabiego i władcy planety. Spod kaptura drugiego, na Keriana spoglądała jego własna twarz. Po jednej sekundzie szoku zrozumiał, że to tylko odbicie, że patrzy na hełm lub maskę z lustrzaną powierzchnią.
Hrabianka przekrzywiła lekko głowę, figlarny uśmiech zagościł na jej wargach.
- Witaj Kerianie – przemówiła – mam nadzieję że nie przeszkadzam. Czy znajdziesz dla mnie chwilę czasu, zanim wyjedziecie? Myślę, że nie będzie to czas stracony.
Wesołe ogniki błyskały w jej oczach gdy zwracała się do Rycerza Poszukującego.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline