Franko położył swoją wielką łapę na ramieniu muzyka i warknął.
- Nie czepiaj się tego co mówię. Żadnych bomb i żadnego rozpierdalania. Chwilami się zastanawiam czy prewencyjnie ciebie nie trzeba spacyfikować.
- Franko spojrzał na swoją rękę goiła się choć powoli. - Dobra... Może macie rację wchodzimy na spokojnie Kid znajdź jakiś pusty pokój i spróbujmy się lepiej zorientować co się dzieje. A ty - wskazał palcem na rozemocjonowanego punka - uspokój się i nuć sobie pod nosem. Gitary są fajne na koncerty tutaj potrzeba nieco finezji... |