Noc 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf
Franz odruchowo chciał przełknąć ślinę, ale zoorientował się, że usta ma wyschnięte na wiór. Nie wiedział, co działo się na wałacyh osady poprzedniej nocy, ale był pewien, że ożywieńcy zmienili taktykę, popchnieci zapewne czyjąś złą wolą. Ale jeszcze lepiej od tego, że martwi działali za czyimś podszeptem zdawał sobie sprawę z tego, że nic ich nie uratuje, jeśli ożywieńcy dostaną się do osady i nie będzie gdzie uciec. Zacznie się rzeź od której nie uratuje ani sakiewka, ani wywieszenie białej flagi. Tu nie będzie brania jeńców, możliwości wykupienia się ani negocjowania warunków poddania się, tylko śmierć.
Świadomość powagi sytuacji zmuszała do podjecia każdych kroków, jakie tylko mogły uratować Mauerową rzyć. Wiedział już dobrze, że nie uda mu się zniknąć z przeklętej wsi, więc musiał przyjąć inną strategię przetrwania jaka istniała: walkę.
Spojrzał za kamienny wał, gdzie powoli, lecz nieubłaganie rosła przerażająca rampa z martwych ciał, po czym krzyknął:
- Przynieśta oliwy a żywo! Ogniem trza obkurwieńców, bo się wedrą!