Gdy poszli do namiotu medyka. W środku znajdował się kuchenny stół, ślady krwi i prowizoryczne pasy wskazywały, że był używany do operacji… albo czegoś innego. Było tu kilka posłań, na których leżeli chorzy, a każde wolne miejsce było zajęte przez leki i sprzęt medyczny. Sam doktor z grubsza wyglądał na lekarza. Pod żółtą szarfą nosił kitel lekarski, niegdyś biały, teraz brudny i poplamiony. Był niegdyś przystojnym trzydziestopięciolatkiem i zadbanych włosach i brodzie. Był blady i wyszarzały, jakby od kilku dni nie spał.
- Czego tu szukasz – warkną nie patrząc na nich, bo przestawiał właśnie jakąś butlę z płynem, gdy nagle zobaczył Imrę i zrobił wielkie oczy
- To wy, z tych nowych…. Nie było was tutaj… Jak wyszliście z katatonii? – zapytał.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |