Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2020, 00:30   #78
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Iskra nadziei

Róża nie mogła się dziwić temu, co ujawnił przed nią wiedźmi wzrok. Brat Marcus był napakowany magią niby kabanos dziczyzną. Niemal niewidoczne ślady na gardle Haralda mogły świadczyć o dawno rzuconej i słabej klątwie jak również o tym, że przed kilkoma dniami całował zaczarowany sygnet opata. Hubert i Leon objawiali się jej w ten sam sposób.
Niemałym zaskoczeniem był jednak Albrecht, który do tej pory skutecznie ukrywał przed Różą swój medalion. Bardzo wątpliwym wydało jej się, by każdy rycerz z sigmaryckiego zakonu paradował z zaklętym przedmiotem na szyi. Raptownie wojownik stał się dla niej niezwykły.

Wędrowcom sprzyjało niebo, na którym wieczorny wiatr rozwiał chmury zostawiając jedynie księżyce i gwiazdy. Przeprawa przez groblę przebiegła sprawnie a już na drugim jej końcu Albrecht von Risen wskazał dalszy kierunek. Sprzeczanie się tak blisko potwora mijało się z celem. Ruszyli w ustalonym szyku prowadzeni przez Eryastyra. Im bliżej znajdowali się skraju bagien i tym samym postoju tym robiło się zimniej.
Była już późna noc gdy roślinność zmieniła się na dobre a pod stopami od dłuższego czasu nie czuli grząskiego błota. Brat Marcus zatrzymał pochód przy wykrocie. Przewrócony pień był ogromny i zapewniał osłonę od lekkiego wiatru. Wokół rzadko rosnące, grube i wysokie drzewa o rozłożystych koronach zasłoniły całkowicie niebo. Nieliczne pozostające na gałęziach suche liście pokrywał szron, zupełnie jak gnijącą ściółkę na ziemi i szerokie rondo niklasowego kapelusza. Każdy oddech wytwarzał obłoki pary.
- Niezależnie od opinii, jaką macie o mojej osobie nie jestem apodyktyczny. Mam jednak wrażenie, że jak się zatrzymam w marszu to niechybnie zamarznę w nocy. Jesteśmy przemoczeni i póki nie nadejdzie dzień nie zdołamy porządnie się wysuszyć. Proponuję ruszać dalej, jeśli macie siłę. Rankiem założymy obóz i spędzimy w nim więcej czasu.
Zakonnik nie mógł poznać w ciemności zniechęconego wzroku i odróżnić go od wrogiego spojrzenia. Jego brak zdecydowania wywołał w końcu reakcję ze strony Albrechta.
- Każda chwila zwłoki niemiła jest każdemu sercu poświęconemu tępieniu wrogów Imperium. Tym bardziej spędzona na zaspokajaniu własnego wygodnictwa - odezwał się bezczelnie.
Na dźwięk tych słów Helgę zamurowało a brat Marcus rozłożył pojednawczo ramiona.
- Ja przebiorę się w suchą szatę i gotów jestem do spoczynku. Plecaki niektórych z nas nie są jednak tak wypchane odzieżą.

Towarzystwo rozejrzało się po sobie wzajem poddając ich słowa pod rozwagę. Większość z nich krótki postój poświęciła na zakładanie opatrunków i ich odzienie prezentowało się nad wyraz marnie. Faktem było też, że mało kto posiadał zapasowe odzienie. Być może był to właśnie ten etap wyprawy, kiedy wypadało plunąć na potencjalnego, skrytego w mroku prześladowcę i znaleźć sposób na szybkie rozpalenie dużego ognia by uratować własne zdrowie?
Mogło być też tak, że zakonnik źle ocenił sytuację. Pomyliłby się nie pierwszy raz, jak pokazywało doświadczenie ostatnich dób. Dalsze opóźnianie wyprawy mogło przecież spowodować, że i tak skromne zapasy żywności skończą się na wiele kilometrów przed dotarciem do celu.

Jakby tego było mało niczym bumerang powrócił temat kierunku dalszej podróży: prosto przez las, czy też jego skrajem dookoła gęstwiny. Brat Marcus od początku skłaniał się ku drugiej opcji, jednak skromne zapasy żywności obudziły w nim wątpliwości.

Test wykrywania magii:
Róża (67): 26 udany

Test nauki:
Róża (30): 60 nieudany

Test wiedzy:
Róża (50): 63 nieudany

Test nawigacji:
Eryastyr (63): 55 udany

 
Avitto jest offline