Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2020, 09:04   #54
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Działaliście szybko i sprawnie, wiedząc, że nie ma czasu do stracenia. Zieloni zaraz będą pod bramą, a potem zrobi się kipisz. Otto barykadował drzwi, pozostali przygotowywali się do odparcia pierwszego ataku, znajdując sobie miejsca, z których najpierw ostrzelają gobliny. Rzeźnik wypił swoją jedyną miksturę leczniczą i poczuł, jak w mig wstępują w niego nowe siły. Czuł się niemal tak samo mocny, jak w dniu, w którym wyruszyli na poszukiwanie zielonych.

Niedługo potem zajęliście pozycje, czekając, aż jeźdźcy wilków zbliżą się na odległość pozwalającą strzelać. Co rusz wychylaliście się zza murów, by sprawdzić, gdzie są przeciwnicy, jednak to, co w końcu ujrzeliście, sprawiło, że aż otworzyliście usta z wrażenia. Okazało się bowiem, że zieloni nie mieli w planach stanicy. Przez jakiś czas parli w jej stronę, jednak mniej więcej w połowie drogi zmienili kurs i teraz kierowali się na zachód od was.

Widzieliście, jak pierwsi oddalają się wilczy jeźdźcy, za nimi kilkunastu pieszych, poubieranych w skóry zielonych. Między nimi, dobrze osłonięty, jakby stanowił największy skarb, szedł szaman, którego zdradzał powyginany kostur pełen dziwnych ozdób i szpiczasta czapa. Naliczyliście dziewiętnastu gobasów. Dużo.

Byli zbyt daleko, by oddać czysty strzał. Czy was zauważyli? Być może, ale nawet jeśli, to z pewnością nie byliście ich priorytetem w tym momencie. Nawet nie oglądali się na stanicę, ruszając w swoją stronę, krocząc pewnie, jakby świadomi celu swej wędrówki. Niedługo później pierwsi z jeźdźców zaczęli znikać w lesie nieopodal, do nich dołączyli pozostali. Jedynie ostatni z goblinów na dobrze odkarmionym wilków jeszcze przez dłuższą chwilę rozglądał się po okolicy, nim zrównał się ze swoimi kompanami i zniknął wam między całunem drzew.

Trzeba było zastanowić się, co dalej. Z wybicia ich na swoich warunkach nic nie wyszło, a jeśli taki oddział gobasów będzie napadał na wioski w okolicy, zrobi się porządny syf. Wieśniacy potrafili sobie co prawda radzić z małymi grupami maruderów, ale nie z wilczymi jeźdźcami i szamanem. Doskonale zdawaliście sobie z tego sprawę.

Mogliście co prawda posiedzieć jeszcze kilka dni w stanicy, ale byliście żołnierzami, a żołnierze mieli jasne rozkazy. Poza tym, żelazne racje i sarnina w końcu wam się skończą, a to oznaczało śmierć. Śnieg wciąż nie sypał, temperatura się podniosła, ślady goblinów mieliście podane na tacy.

Otto


Nie tak to miało wyglądać, ale jeszcze nic straconego. Mieliście świeży trop, całkiem możliwe, że gobasy nie zauważyły was, co wciąż dawało wam element zaskoczenia, jeśli za nimi podążycie. Biorąc pod uwagę, jak szaman chroniony był przez pozostałych zielonych, wystarczyło go sprzątnąć, by złamać ich morale. To można było zrobić i po cichu, bez wdawania się we frontalną walkę. Poza tym, od jakiegoś czasu marzył ci się awans, a doskonale wiedziałeś, że na krzywy ryj go nie dostaniesz i jeśli nie załatwisz sprawy z goblinami, a co gorsza, one zaczną napadać na wioski i mordować lokalnych, możesz tylko o tym pomarzyć.

 
Ayoze jest offline