Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2020, 22:42   #98
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ani Zora, ani Karl, zdawali się nie podzielać rozterek swej towarzyszki. Jedno i drugie z zapałem spałaszowali wszystko, co pojawiło się na stole - całkiem jakby to, co się stało poprzedniego dnia wieczorem, było czymś codziennym.

Zora zasięgnęła informacji o dalszej drodze... i nie były to złe wieści. O parę godzin drogi było Pawie Oko, które - jak zapewniał właściciel "Zielonego Dzięcioła" - dysponowało paroma luksusami, których zwykle nie spotykało się w przydrożnych gospodach.

To były wieści optymistyczne... ale były też takie trochę gorsze - opowieści o bandytach nasilały się i zdecydowanie przestawały przypominać zwykłe plotki. Trzeba było poruszać się ostrożnie i rozglądać się na wszystkie boki.
Niestety, żaden z kupców nie planował podróży na północ, więc cała trójka musiała - tak jak poprzednio - iść na własną rękę i dbać o własną skórę.

Pogoda mniej więcej dopisywała - słońce nie paliło jak wściekłe, zaś pojawiający się od czasu do czasu wietrzyk nie sypał piachem w oczy.
Mijała mila za milą, a zza krzaków nie wyskoczył żaden bandyta.
Wreszcie, gdy powoli cała trójka zaczęła się zastanawiać, jak daleko jeszcze do "Pawiego Oka", usłyszeli dobiegający z daleka śpiew.
Mężczyzna miał głos całkiem niezły i, najwyraźniej, nie obawiał się bandytów, bo inaczej by był cichy jak mysz pod miotłą.

Po parunastu krokach, gdy minęli zakręt, zobaczyli siedzącego na poboczu śpiewaka.

Kliknij w miniaturkę

Na widok idących grajek podniósł się, acz z pewnym trudem.

- Dzień dobry! - powiedział.
 
Kerm jest offline