Laura zajęła się swoimi sprawami więc nie od razu zwróciła uwagi na wracających ze zwiadu członków drużyny. jej nietoperz był pierwszy do tego jego pisk podniósł się po obozowisku, w wolnym tłumaczeniu było to coś w stylu “Lauro patrz wracają pokieszerowani głupcy!”
Czuła jak jej żołądek się ściska kiedy zobaczyła swojego brata ledwo trzymającego się na nogach.
- Mikel! - jak w końcu odzyskała władzę nad ciałem rzuciła się jemu i złodziejowi naprzeciw. Wzięła chłopaka pod ramię by pomóc mu przejść już te ostatnie kroki. Jak tylko chłopak usiadł dziewczyna pozbierała szybko swoje przybory lecznicze a mijając Emi rzuciła jej wściekłe spojrzenie.
- W coś Ty go wpakowała! - rzuciła gniewnie a jej spojrzenie mówiło że gdyby mogła złodziej stanąłby w tej chwili w płomieniach otchłani. Złodziej nawet nie miał szans odpowiedzieć. Jak i Mikel który już otwierał usta by stanąć w obronie towarzysza przed Gniewem siostry.
- Wiesz co nie zaczynaj nawet! I tak żadnej prawdy mi nie powiesz! ...Kretyni!.... A ty go nawet nie broń! Obaj jesteście Barany! Uparte osły! Mogliście zginąć do tego wydać naszą pozycję przeciwnikom! Debile! Milek to zawsze miał w czubie ale ty powinieneś wiedzieć lepiej niż czyimś życiem balansować na granicy śmierci!
Tyrada trwała przez cały proces opatrywania rannych który sam w sobie był średnio opiekuńczy i delikatny. Choć skuteczny i przy pomocy magii oraz wiedźmińskich sztuczek udało się doprowadzić dwójkę do użytkowania.