Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2020, 09:41   #58
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Po wypiciu mętnej, cierpkiej w smaku cieczy po przełyku „Rzeźnika” rozeszło się przyjemne ciepło. Kastner poczuł się o niebo lepiej niż przed kilkoma minutami. Jego odmrożenia przestały dawać o sobie znać, a sam organizm był w kondycji nie gorszej niż po porządnym wypoczynku w ciepłym garnizonie. Magnus pokiwał głową ze zdziwienia. Zwykle nie korzystał z magicznych wywarów zdecydowanie wybierając medycynę tradycyjną, ale musiał przyznać, że mikstury leczenia były przydatne. Oszczędzanie ich kiedy mieli przed sobą ciężki bój byłoby głupotą… Po co kisić dobra kiedy zaraz mogli nie żyć? Chociaż akurat „Rzeźnik” był pewien, że z tego boju wyszliby zwycięsko.

Weteran miał na starcie plan oparty na jego doświadczeniu i informacjach jakie posiadał. Gobliny miały przewagę liczebną, ale to ludzie siedzieli na murach dodatkowo mając przewagę zaskoczenia. Kastner przygotował sobie kuszę sprawdzając wcześniej stan broni. Na podorędziu gotowe były puklerz oraz morgensztern. Były gladiator już dawno nie walczył z ponad tuzinem wroga, ale mali zielonoskórzy nie byli tak wymagającym przeciwnikiem jak ludzcy grasanci czy choćby ich więksi kuzyni – hobgobliny i orkowie. Magnus co jakiś czas wychylał się zza muru i w pewnym momencie zamarł. Te małe kurwie zaczęły kierować się w kierunku lasu!

Magnus spojrzał w kierunku sierżanta jednak nie zauważył żadnego znaku ani nie usłyszał rozkazu. W zasadzie gdyby teraz zaczęli drzeć japy nie mieliby już przewagi zaskoczenia, która była ich olbrzymim atutem. Na otwartym polu, na równych zasadach pewnie przegraliby z goblinami z uwagi na ich przewagę liczebną. Zamiast dawać o sobie znać wrogowi lepiej byłoby konno go wyprzedzić i zaskoczyć gdzieś w lesie. Między drzewami zieloni mogli się nieco słabiej organizować, ale z drugiej strony tamtejsze lasy nie były jakieś przesadnie gęste.

Magnus nie musiał rozpatrywać pogoni pod kątem moralności, bo wiadomym było, że wieśniacy nie mieli szans w starciu z najeźdźcą. Mieszkańcy małych wsi musieli liczyć na ochronę ze strony wojska. Warunki zdawały się zdecydowanie lepsze niż przed kilkoma dniami. Było cieplej, śnieg nie pchał się do oczu, a ślady były świeże. Otton miał przed sobą twardy orzech do zgryzienia jednak na jego decyzje nie trzeba było długo czekać. Magnus nie wierzył aby pomysł o sprowokowaniu goblinów do natarcia był dobrym wyjściem. Nie mieli pojęcia jakie moce posiadał szaman zatem zdecydowanie lepiej byłoby go zlikwidować z zaskoczenia niż dać mu pole do popisów przed jego licznym oddziałem.

Sztorm wesoło zarżał wyczuwając ekscytację swego przyjaciela. Wałach wiedział, że lada moment rzucą się wspólnie w ich nie pierwszą pogoń. Koń wyglądał na wypoczętego chociaż w stanicy nie spędzili zbyt dużo czasu. Kastner nie komentował obecnej sytuacji. Jedynie słuchał i wykonywał rozkazy.
 
Lechu jest offline