Elf klepnął kapłana w ramię jakby od lat byli dobrymi przyjaciółmi. - Przedni żart przyjacielu - zaśmiał sie ponownie. - Dawno się tak nie ubawiłem. Wiedz jednak, że twój wygląd mnie nie dziwi i nie obrzydza mi jadła. Sypiałem z drowkami, jadłem goblina, a para rogów i inny kolor skóry... wiesz, że kobiety takie coś pociąga? Zwłaszcza gdy są związane, a rogi wpycha się im w... w oko na przykład. - elf znów się zaśmiał. Szlachcic minął kapłana i skinął tylko głową. - Zrozumiałem. Możesz na mnie liczyc. Teraz jednak ruszajmy. - po tych słowach elf znów podjął wędrówkę w stronę swych towarzyszy i mości Turama.
__________________ Szczęścia w mrokach... |