Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2007, 09:37   #39
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-Widzę świński ryju że chyba za długo siedziałeś na słońcu bo coś Ci się pomyliło... Ta Pani nie życzy sobie towarzystwa takiego śmierdzącego, parującego kloca jak Ty... Zresztą i tak pewnie nie wiesz nawet co zrobić z kobietą... wróć lepiej do zadowalania się w obecności kóz i innej trzody gospodarczej jak to robiłeś do tej pory... Więc jak ? Dogadaliśmy się czy mam obciąć Ci tą parszywą rękę? A może wolisz załatwić to jak mężczyzna? Choć nie przecież mężczyzną nie można Cię nazwać.


Mezczyzna najpierw zbladl lecz juz chwile pozniej zrobil sie czerwony jak usta najponetniejszej z kobiet.

- Fircyk tobie chyba zycie jest juz niemilym.

Nastepnie patrzac gdzies za ciebie zakrzyknal przytlumionym glosem.

- Chlopaki czas chlystka manier nauczyc.

Niewiadomo skad pojawily sie silne ramiona zamykajac w kleszczowym chwycie twoje barki. Szpada wypadla ci z dloni i potoczyla sie gdzies po deskach. Rainee, ktora probujac ci pomoc rzucila sie na draba zostala odepchnieta tak ze upadla. Zaraz jednak znalazl sie ktos gotow sie nia zajac..... w odpowiedni sposob. Uslyszales jej krotki krzyk.

- Uciszcie dziewke.. Zabawie sie nia pozniej.

Pirat z oblesnym usmiechem zwrocil ponownie pelnie uwagi w twoja strone.

- Hmmm chlystek... manier...niema...

Po kazdym slowie nastepowal cios w brzuch. Bol eksplodowal z moca kuli armatniej. Zwinoles sie aby zapewnic sobie chociaz odrobine ochrony lecz potezne dlonie chwycily cie za czupryne i unosly glowe tak ze nastepny cios trafil idealnie w twoja warge. Usta wypelnily ci sie twoja wlasna krwia.


***********************


Raine nie mogla nic zrobic. Jakis dryblas mocno sciskal ja z tylu za nadgarstki, a drugi wlasnie kneblowal jej usta. Udalo sie jej krzyknac lecz watpliwym bylo aby ktokolwiek ja uslyszal. Ustawiono ja tak aby kazdy mial do niej latwy dostep. Ogromny pirak, ktoremu wczesniej grozila pistoletem zblizyl sie do niej i chwyciwszy jej brode uniosl ja wyzej i powiedzial.



- I co slodka... Twoja zabaweczka wiele ci teraz nie pomoze...


Rozesmial sie okrutnie i jednym ruchem reki rozdarl twoja suknie ukazujac cienka halke.


**********************

Tristan zdazyl zeskoczyc z hamaka akurat w chwili gdy drab trzymajacy Rainee za reke wydal rozkaz eszcie pirackiej braci. Wszyscy zerwali sie ze swoich miejsc zadni zabawy i utarcia wam noskow. O dziwo jednak jakos nie zawracali sobie glowy szermierzem, ktory wiedzial jednak ze niema szans w starciu z cala ta chalastra. Mial zatem dwa wyjscia:
Isc do Kapitana / Pani bosman.
Probowac cos wykombinowac... Tylko coz takieg moze zrobic samotny kawaler gdy ma przed soba dwudziestu zaprawionych w karczemnych bojach mezczyzn?!


**********************


Zastanowiwszy sie chwilke Laureen powiedziala:
- Wybaczam panom to natarcie, bo widzę, że przychodzicie do mnie w słusznej sprawie. Co do tej wersji...Nie będę ukrywała, że nie powinnam była się obrażać, ani owej wersji negować w mojej profesji... Będę za to bardzo wdzięczna za darowaną mi misję. Wszak sam El Vago zlecił mi jej wykonanie. Wsłużyć się dla zakonu to przywilej i mam nadzieję, że mu sprostam. Podobne misje nie są mi obce. Wprawdzie nigdy tego nie lubiła, ale w owej sytuacji i tak najprawdopodobniej nie miałabym tu nic innego czym mogłabym zaimponować. Możecie więc przekazać swemu panu, że się zgadzam. Chciałam jedynie zapytać, czy macie dla mnie jakiekolwiek wskazówki lub porady, którymi mogłabym kierować się w pierwszej kolejności?

Mezczyzna usmiechnal sie do ciebie usmiechem czlowieka, ktoremu kamien spadl z serca.. Duzy kamien....

- Wedlug naszych szpiegow na dworze Le Emperora, jedna z jego kochanek na wyrazne polecenie swego wladcy wciagnela jednego z was w ten spisek. Wiemy tez ze wchodzi tu w rachube honor tego czlowieka przeto nie chcemy go zabic, a jedynie unieszkodliwic. Niestety niewiadomym nam jest, ktory z.....


Jego slowa przerwal krotki krzyk kobiecy dobiegajacy z czesci sypialnej ladowni.


**********************

-Owszem znam kilka jarmarcznych sztuczek. Ale od razu magiem, to trochę na wyrost.

Kobieta prychnela z niedowierzania.

-O tym chciałaś ze mną porozmawiać, ślicznotko?

Zmierzyla cie uwaznym spojzeniem i przez chwile miast odpowiedziec wpatrywala sie w morze. Wreszcie przemowila.

- Niepodoba nam sie ta wyprawa. Wasz zakon cos knuje i jestem pewna ze to wlasnie my na tym wyjdziemy najgorzej. Chce zebyscie znikneli z tego pokladu. Znikneli tak szybko jak to tylko mozliwe ....... Zabijajac przy tym Luisa.

Odwrocila sie od widoku morza i spojzala Rudzielcowi prosto w oczy.

- Chce zebys go zabil, a nastepnie zabral z wami Beth.....

Chciala powiedziec cos wiecej lecz przerwal jej glos siostry, ktora nagle pojawila sie obok.

- Eris.. Mamy bojke.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline