10-01-2020, 02:47
|
#130 |
| - Może i dobrze że nie zauważył, jeszcze by wiedzieli że na nich polujesz. Dziękujemy ci. - ubawiony druid zrelacjonował towarzyszom to co mówił leszy - Może nagle zamarzyło ci się zamieszkać przy sadzie jabłoni? To jego domena, drzewa, i być może akurat pomagałby ci jeden z jego braci - zanęcił pytaniem Kharricka, ciekaw przyczyny nagłego zainteresowania małym roślinnym towarzyszem. Żołądź który przed chwilą odbił się od jego głowy eksplodował na ziemi z hukiem małej petardy.
Odpowiedź dla Rufusa wymagała zastanowienia i sięgnięcia pamięcią znacznie dalej niż do czasu kiedy ukształtował tego konkretnego leszego - Nie urośnie i raczej nie słyszałem by leszy rosły w siłę. Mądrość idącą z wiekiem - tak, tak samo jak ludzie, ale nie słyszałem by któryś zmienił się w inne stworzenie. Choć kto tam wie -
Krasnolud z jakiegoś powodu wyraźnie po porannych medytacjach miał dużo bardziej melancholijny nastrój niż dzień wcześniej. - No to tak jak ustaliliśmy, spróbujemy wywabić je w na tamto skrzyżowanie. Jak ruszą to ruszą, ale skoro jeden siedzi na czatach na murze to nie będzie problemu żeby zauważyli zwierzę, pytanie co z tym zrobią. -
Przygotowania druida okazały się nadzwyczaj szerokie. Rozsądnie poprosił Laurę o dalsze leczenie. W odwodzie w zasadzce znów pojawiły się oba bizony, a na niebie na trolle czekał orzeł. Że pokrył siebie i Lawinę zaklęciem które u niej objawiło się grubymi kępami twardej sierści, a u niego fałdami grubej skóry i zmarszczkami i na korze drzewnej, też nie było takie dziwne. Że siedzący wysoko na drzewie Leszy otrzymał alchemiczny ogień i przykaz nie atakowania z powietrza dopóki nie zaatakuje Mikel, było już troszeczkę przesadą.
Ale nie dość że zamienił się w wielkie, nabite mięśniami kocisko z wielkimi kłami i prążkowanym futrem - wciąż z pomarszczoną jak kora skórą - to jeszcze wlazł tak do nieodległej sadzawki i wyszedł okuty lodową skorupą niczym napierśnikiem.
Kiedy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, w końcu poprosił Lawinę o próbę wywabienia trolli z fortu, sam także ruszył za nią, ale ze względu na swój nietypowy wygląd trzymał się przyczajony za drzewami i na dużo większy dystans. I tak musiał wrócić do pozostałych nieco przed atakiem, bo część darów natury które im obiecał działała zbyt krótko, ale nie chciał pozostawiać towarzyszki samej z trollami.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 10-01-2020 o 03:01.
|
| |