Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2020, 15:35   #85
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

Duchowny wzdrygnął się lekko, gdy kupiec dotknął jego ramienia, ale wysłuchał cierpliwie jego słów aż do ich końca, zapewne z szacunku do jego poglądów.
- Macie Sigmara w sercu, ale nie rozumiecie, bo was tam nie było... - powiedział gorzkim, zmęczonym głosem. - Może i na swych ziemiach odważnie mierzą się z wrogiem, bo innego wyboru nie mają, ale tu było inaczej. Przybyli do naszego miasta nieproszeni, dużą grupą uchodźców, jak później się okazało, wraz ze swymi chorymi. Wkrótce chorować zaczęli też liczni mieszkańcy naszego miasta, a gdyśmy ich chorych chcieli oddzielić dla bezpieczeństwa reszty, to od razu chwycili za szable, raniąc wielu z moich współbraci i miejscowych pomocników. Gdyby nie przybyła straż i miejscowe oddziały zbrojnych, to w ogóle byśmy ich nie opanowali i rozbiegliby się po okolicznych wsiach, zarażając setki następnych nieszczęśników. W ich zachowaniu nie było żadnego honoru! - ostatnie zdanie niemal wywarczał, przepełniony żalem i złością.


Marius

- 8 sz za robotników (+obietnica wynajmu pokoju)
- 27 sz za gladiatorów


Gdy dotarł na miejsce, było już późne popołudnie, resztki słabego blasku słońca ledwo przedzierały się przez gęstą powłokę chmur. Cienie w alejkach stawały się coraz głębsze, a jednocześnie było jeszcze za wcześnie, by miasto rozbłysło blaskiem sztucznych płomieni. Mogła to być niebezpieczna pora do podróżowania, na szczęście jednak nie musiał przemierzać miasta sam, bowiem aż pod progi szkoły gladiatorów towarzyszyli mu najęci wojownicy i zgarnięty szczęśliwie na placu Duży. Witruwiusz niestety nie mógł go przyjąć osobiście, bo nadzorował przygotowania do walki, która miała odbyć się tamtego wieczoru, ale pozostawił informacje o należnej kwocie, dość adekwatnej do nagłego wezwania gladiatorów na drugą stronę miasta w niewiadomym w sumie celu.

Za to problemów z odwiedzeniem Galenusa nie było żadnych. Duży od razu rozpromienił się na widok medyka, bowiem ten był stanem "głowy" osiłka od dawna zainteresowany i wielokrotnie zapraszał go na różne badania, które z jakiegoś powodu Dużego niesamowicie bawiły. Wielkolud uścisnął mocno drobnego człowieka, unosząc go nad ziemię.
- Tak, witaj... uh.. ah witaj... tak możesz mnie postawić, też się cieszę, że cię... uhh.. moje żebra. - wycedził, masując boki, gdy już został odstawiony na ziemię.
- Herr Wallenberg! - w końcu, gdy dano mu szansę, powitał i poborcę.
- A witam, witam, w mych skromnych progach, jakie nowości mi przynosicie? Widzę, że wasz podopieczny nadal silny i rześki jak tur, a jak tam jego głowa? Jakieś nieregularności behawioralne? Napady szału, nerwicy? A może euforii? Poczekajcie no, tylko coś do notowania wezmę...
Jeśli Duży przejmował się tym, że rozmawiano przy nim o stanie jego umysłu, to tego nie okazywał, co więcej wydawało się, że te skomplikowane, niezrozumiałe dla niego słowa trochę go bawiły.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 10-01-2020 o 15:47.
Tadeus jest offline