Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2020, 18:38   #57
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Obudził go szelest materiału, pocierającego jego szyję, nogę i plecy. Powoli do świadomości zaspanego Leitha docierały kolejne fakty:
1. Nie leżał już na ziemi, tylko na łóżku
2. Był nagi
3. Za oknem było już ciemno
4. O jego skórę ocierały się jakieś niewielkie, pieniące się gąbki, których nikt jednak nie trzymał w dłoni.
- Pora wstawać, partnerze - usłyszał głos Aurory. Kiedy spojrzał w tamtym kierunku, zobaczył stojąca przed wielkim zwierciadłem księżniczkę w czarnej, jakby utkanej z pajęczyn, koronkowej sukni. Skrzydlata przyglądała się sobie z grymasem niezadowolenia.
“Zbroja byłaby lepsza” - mówiło jej spojrzenie.
- Nigdy tego nie zrozumiem… - Ton głosu mężczyzny mógł dawać do zrozumienia, że zgadza się z Aurorą - ja wiem, że jesteś niebezpieczna, ale czy ubranie nie powinno tego podkreślać? dawać do zrozumienia tym którzy nie wiedzą, że nie chcą się dowiedzieć? dlaczego ubrania zawsze mają być… - zastanowił się nad słowem - no niepraktyczne po prostu. Przecież gdy szukacie kochanków też wygodniej byłoby nie mieć nic na sobie.
- Mnie nie pytaj, nigdy nie byłam dobra w rozumieniu obyczajów. - Obejrzała się nań akurat w momencie, gdy jedna z gąbek wślizgnęła się z trudem między uda Leitha. Na twarzy Aurory pojawił się lekki uśmiech.
Leith powoli wstał. Przeciągnął się, obejrzał. Czuł się… normalnie, a dzięki magii Aurory też tak wyglądał. Mimo to małe gąbeczki wciąż za nim podążały, szorując jakieś maleńkie odpryski krwi.

- Te gąbki to nie moje dzieło, chyba zamek uznał sam, że trzeba cię wyszykować na kolację. Ubierzesz się sam, czy ci pomóc? - Aurora wydawała się być w dużo lepszym humorze niż wcześniej.
- Mhm… - Leith zwęził oczy. Nigdy nie mógł być pewien czy Aurora przypadkiem się z nim nie droczy. - Szafa pewnie już coś wymyśliła. - powiedział sięgając do drzwi wspomnianego mebla i wyciągając pierwszy lepszy komplet zupełnie na “ślepo”.
- Zapomniałem zapytać jak twoja wczorajsza lektura? moja była dość odkrywcza muszę przyznać. - Leith był kryształowo szczery.
- Bla bla bla księżna Dworu Wiatru taka straszna bla bla bla zostanie ukarana bla bla bla... w sumie do puenty żadnej nie doszłam. - Aurora przyglądała mu się, gdy zakładał na siebie dopasowane, ciemne ubranie. Tego wieczora oboje mieli być czarnymi owcami.
Mężczyzna jak nigdy dopilnował by być dokładnie zapiętym pod szyją.
- Tym razem więcej zjem… - powiedział zupełnie poważnie.


***

Uczta była długa i nudna, ale za to jedzenie wyśmienite. Poza kilkoma opowieściami i pytaniami ze strony nowych znajomych Leitha - Liv i Diurda, prym w konwersacji wiodła Milena, śmiejąc się, kokietując księcia i rozpowiadając jakieś plotki na temat innych dworów. Po prawdzie tylko Cassper kojarzył osoby o których mówiła, więc grono odbiorców było dość zawężona. No i była też Aurora, ale ona wolała skupić się na jedzeniu, najwyraźniej biorąc sobie uwagę Leitha do serca. Królowa o dziwo, nie poświęcała im zbyt wiele uwagi, wdając się w chichotliwą rozmowę ze swoimi damami dworu i Kaiem, który jakimś cudem stał się ich ulubieńcem. Młodzież paplała, starzy jedli lub plotkowali - nie było tak źle.

Po wielu niezbyt szczerych “O nie, już nas opuszczacie”, “Zostańcie jeszcze”, “Będzie nam was brakować”, emisariusze Dworu Wiatru zostali wyposażeni w podarki i wypuszczeni pod ochroną Casspra i Biasha do portalu. A może skrzydlaci mieli nie tyle chronić ich, co upewnić się, że obcy opuszczą ich ziemie? W ramach pożegnalnego podarku Leith otrzymał srebrny pierścień z tym niezwykłym, przypominającym rozgwieżdżone niebo kamieniem, który składał się na wystrój zamku.
- Dbaj o swoją księżniczkę - powiedziała mu na odchodne Aya tym swoim cieniutkim głosikiem, wręczając prezent. - Jest teraz naprawdę kimś ważnym.
- Mhm - Leith skłonił się Królowej pomny jej potęgi oraz faktu iż ostatecznie nikomu nic się nie stało.
Aurora zaś dostała kolię również w tym samym stylu oraz wymieniła kilka słów z królową na osobności - to znaczy w ich głowach. Bękart poznawał to już po wyrazie twarzy księżniczki, gdy konwersowała z kimś bez głosu. Doprawdy sporo już o sobie wiedzieli.
- Zatem żegnajcie, niech wam się wiedzie! - głos Casspra wyrwał Leitha ze wspomnień. Oto stali już przed portalem, a książę i Biash zbierali się właśnie do opuszczenia ich.
Leith wiedział, że od rozmów jest kto inny, on był po prostu po to by robić minę do wspólnej gry.
Aurora poczekała aż mężczyźni oddalą się, z jakiejś przyczyny nie chciała otwierać przy nich portalu. Dopiero potem zaczęła wyczarowywać przejście do Dworu Wiatru.
- Idę ja, potem Leith, Milena, Kai i Athos. - zarządziła, po czym weszła w portal.
I wtedy coś się stało. Leith usłyszał tylko jak księżniczka wstrzymuje powietrze, jakby się zachłysnęła, po czym... magiczne przejście zniknęło.
Leith zastrzygł uszami, rozejrzał się po pozostałych oczekując jakiejś sensownej reakcji czy wyjaśnienia.
Wszyscy wyglądali na poruszonych.
- To pułapka! - Athos stwierdził oczywistość.
- Mileno, musisz wyczarować nowy portal! - wykrzyknął Kai.
- Pani Mileno - poprawiła go odruchowo skrzydlata, marszcząc brwi i zaczynając czarowanie.
Leith poruszał nerwowo palcami, oczywiście nie ufał Milenie, to mogła być równie dobrze jej sprawka. Leith czekał więc aż wiedźma wyczaruje swój portal. Iskrzyło, portal otwierał się, lecz miejsce, które widzieli przez jego powierzchnię nie było Dworem Wiatru.
- Coś zakrzywia pole magnetyczne - warknęła Milena, po czym wyczarowała portal jeszcze raz, z tym samym skutkiem.
- Matko Noc, gdzie wylądowała księżniczka? - martwił się na głos Kai.
- Musimy ją ochronić! - Athos znów rzucił truizmem.
Leith przewrócił oczami.
- Tak się składa, że mogę sprawdzić… - wyciągnął perłę - Od Aurory na taką sytuację, ale przeniesie na dwór tylko mnie. Sprawdzę czy tam jest, jeśli nie, wrócę i wyruszymy razem… - Uśmiechnął się podle do Mileny zgniatając perłę.
- Panie Athos, “pilnujcie” pani Mileny… - powiedział wymownie i zniknął na wyspę, stamtąd w lot na dwór, jeśli Królowa miała racje to będzie szybka podróż…
O dziwo, tym razem olbrzym spojrzał nań przyjaźnie, z nadzieją. Skinął głową.
Bękart zgniótł perłę i rzucił przed siebie. Otworzył się portal, prowadzący na wyspę.
Po przejściu, Leith natychmiast poderwał się do lotu z myślą o dworze wiatru, konkretnie o miejscu z którego wyruszyli. W ten sposób znalazł się na głównym tarasie, gdzie kilka par ciekawskich oczu od razu zostało weń wycelowanych. Księżniczki jednak nigdzie nie było widać.
-AaaaaauuuurrrooooorA! -wydarł się na całe gardło bękart jakby to był okrzyk bojowy plemienia barbarzyńców. Następnie jego wściekłe oczy skupiły się na najbliższej istocie.
- Księżniczka?! przybyła przed chwilą?! straż!!!! Aurora!
Zapanowało poruszenie, lecz nim ktokolwiek tak naprawdę zdążył coś zrobić, obok pojawił się portal z morskiej piany. Po chwili wyleciała z niego skrzydlata z dwoma parami skrzydeł, od stóp do głów obryzgana krwią. W dłoni dzierżyła srebrny, również zakrwawiony miecz.
Aurora rozejrzała się, po czym wylądowała przed Leithem.
Leith pociągnął penisa nosem.
- O już jesteś. Co się stało? - mężczyzna przeszedł do konkretów ignorując gapiów.
- Zasadzka. Portal został skierowany w inne miejsce. Ale nie ma mowy o przypadku, nie weszłabym tam, gdybym nie widziała naszego dworu. To oczywiście była iluzja, ale... przygotowana specjalnie dla nas. - Mówiła mocnym, nieco tylko zdyszanym głosem.
- Potrzebuje broni, dużo broni - zaczął wciąż w konkretnym tonie - Milena otworzyła następny portal i mówi że coś jej zakrzywia i otwiera gdzie indziej. Tak to wygląda. Kłamie?
- Broń znajdziesz w zbrojowni... znaczy tej garderobie koło mojej sypialni. Możesz brac co chcesz. - Powiedziała Aurora dłonią ścierając posokę z twarzy. Na tarasie wylądowała właśnie Kira i... zjawił się Ulv. Ilość gapiów rosła z chwili na chwilę.
- Niby ostrzegali nas, że pole magnetyczne w ich krainie bywa psotne, ale... to była ewidentna pułapka. Z drugiej strony, jeśli Milena ma ten sam problem... nie wiadomo.
Wtem dosłownie metr od księżniczki pojawił się ognisty portal. Na taras weszła przez niego Milena, potem Athos i Kai.
- Księżniczko! - wykrzyknął olbrzym, a Kai dodał.
- Och, jesteś ranna?
Dopiero teraz Leith uświadomił sobie, że czuje zapach krwi nie tylko wrogów Aurory, ale także jej samej.
Leith ocenił czy Aurora zaraz mu nie zemdleje, przez wściekłość i adrenalinę zupełnie nie zwrócił uwagi na jej rany, wszak na swoje też nigdy nie zwracał jeśli wciąż mógł chodzić czy walczyć.
- Z kim walczyłaś? rudzielec?
- To draśnięcie - odparła Aurora Kaiowi, po czym zwróciła się do Leitha - Skrzydlaci. Mieli maski. Nie znałam jednak ich zapachów. Walczyli magią.
- Czy oni... - Kai chciał o coś spytać, lecz umilkł.
Na taras sfrunęła Tula. Księżna rozejrzała się niespiesznie. Przez chwilę jej wzrok zatrzymał się też na Leithcie, jakby badając go, kusząc, by wyznał prawdę…
Leith odruchowo zrobił krok do tyłu i pochylił głowę. Tak samo jak nie chciał zajść za skórę Królowej, nie chciał zajść też księżnej. Księżnej która go tu zatrudniła. Na dobre i złe ale jednak.
Jego myśli już odpływały już w pewien “prywatny” obszar. Leith do tego stopnia podejrzewał Milenę o udział w spisku, że już zaczął planować jak ją zabije. Oczywiście, to były jedyne myśli o rudowłosej, jakie w ogóle przychodziły mu do głowy.
- To pewnie ta królowa - powiedział Kai.
- Pani Milena wzięła mnie do sypialni - wyznał Athos.
- To mogła być Milena - Leith dopiero po chwili zorientował się, że to jego głos powiedział te słowa.
Rzeczona rudowłosa skrzywiła się.
- Aurora, Milena - odezwała się Księżna - lećcie ze mną.
I nie czekając na nic, wzleciała ku górze. Milena podążyła za nią bez zwłoki. Aurora zresztą też, zerkając tylko na Leitha, nim wzbiła się w powietrze.
Leith rozejrzał się, spojrzał na Athosa, wzruszył ramionami po czym “powoli” ruszył ku garderobie która wcale nie jest zbrojownią… Zebrani na tarasie tymczasem przywarli do Kaia i Athosa, poszukując informacji na temat wydarzeń, które właśnie miały miejsce. Tylko jedna para oczu wciąż skupiona była na Leithcie, odprowadzając go dopóki nie zniknął z pola widzenia. Ulv. Ulv coś w nim zauważył.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline