12-01-2020, 01:18
|
#20 |
|
Marduk odprowadził spojrzeniem szybko znikający statek, najchętniej by go ścigał, ale nie miał ku temu szans.
Tak bardzo chciał móc dłużej porozmawiać z tą tajemniczą kobietą, która ku jego głębokiemu zdumieniu okazało się być Saiyanką. Kiedy ujrzał jej ogon, szczęka opadła mu nisko - Poczekaj, jesteś jedną z nas! - zawołał, ale został kompletnie zignorowany....
Pierwszy raz spotkał Saiyanina nie będącego w służbie Vegety, i to jeszcze całkiem ładną dziewczynę...nawet nie powiedziała mu swojego imienia! Dlaczego nie chciała z nim porozmawiać, za bardzo się spieszyła? Marduk słyszał wcześniej o tym, że niektórzy Saiyanie którzy przetrwali zagładę planety Vegeta nie uznawali władzy Księcia. Nie rozumiał dlaczego, przecież skoro zostało ich tak mało, a mieli tylu wrogów, jedynym rozsądnym rozwiązaniem było zjednoczenie! A Vegeta był nie tylko prawowitym dziedzicem ich ostatniego króla, ale również potężnym wojownikiem i miał plan...dlaczego jakikolwiek Saiyanin miałby mu się przeciwstawiać, to było idiotyczne....
Ale musiał przerwać te rozmyślenia i skupić się na powrocie na planetę. Cała sytuacja była upokarzająca, ale przynajmniej przeżył i czegoś się dowiedział. Ostrożnie zaczął nabierać prędkości, starając się oddychać powoli, oszczędzając powietrze w hełmie. Musiał przejść przez atmosferę planety, a potem mógł użyć energii Ki, by wyhamować. Kto wie, może Raditz natrafił już na ślad bazy?
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 12-01-2020 o 01:22.
|
| |