Cytat:
Napisał Tadeus A ja właśnie myślę, że to akurat jest jak najbardziej spójne wewnętrzne. Tu jest typową "warrior-queen" na co dzień biesiadującą z hardymi niby-wikingami ze Skellige i pozwalającą sobie na obsceniczne żarty z wypomadowanego posłaństwa z Nilfgaardu. Wpada okrwawiona i w zbroi, bo to podkreśla mit tak rozumianej Lwicy z Cintry, która, nawiasem mówiąc, jest dla mnie ciekawsza od tej dumnej i przebiegłej damy z książki, którą można sobie obejrzeć z zachwytem w polskim serialu, jeśli kogoś taka wersja bardziej bawi. |
Nie, to nie jest spójne wewnętrzne, to jest zrobienie zadość chęci przedstawienia Calanthe.
Powtórzę. ze 2 dni jechała nie obmywając gęby i w zbroi (że tez sobie czegoś nie odparzyła), a kampanię wojenną skończyła w takim momencie zwycięstwem, aby zdązyc na wczesniej zaplanowaną ucztę (musiała być zaplanowana wczesniej skoro byli goście spoza okolic stolicy, vide Nilfgardczyk). Nie Tadeus, to nie jest spójne.
I ja nie mam pretensji o to, że Calanthe przedstawili inaczej niz w ksiazcee. Ich prrawo. Czemu nie. Uszami bym klaskau gdyby to wyszło fajnie, bo ten ich wizerunek jaki chcieli promować w wersji Netflix tej postaci, nie był zły. Ot inna wizja. Ale polegli na szczegółach, które kompromitują imho tę produkcję.