Cytat:
Napisał Leoncoeur Nie, to nie jest spójne wewnętrzne, to jest zrobienie zadość chęci przedstawienia Calanthe.
Powtórzę. ze 2 dni jechała nie obmywając gęby i w zbroi (że tez sobie czegoś nie odparzyła), a kampanię wojenną skończyła w takim momencie zwycięstwem, aby zdązyc na wczesniej zaplanowaną ucztę (musiała być zaplanowana wczesniej skoro byli goście spoza okolic stolicy, vide Nilfgardczyk). Nie Tadeus, to nie jest spójne. |
Równie dobrze poselstwo tych Nilfgaardczyków mogło przyjechać do miasta już tydzień temu, tylko kazano im czekać na audiencję aż ta królowa wróci z wojny, co było powszechną praktyką w wiekach dawnych, bo ciężko się było dobrze zszynchronizować. A Calanthe mogła się zaprzeć i se ten tyłek choćby i odparzyć byle by zrobić odpowiednie wrażenie (które niewątpliwie zrobiła) na wojownikach ze Skellige, których łodzie i szacunek był decydujący dla przetrwania kraju. Mogła też wysłać posłańców wcześniej, wiedząc, że kampania chyli się ku udanemu końcowi. I tak dalej.
Moim zdaniem nadużywacie słowa logika. To raczej zabawy z prawdopodobieństwem, a że tego w tak zawiłych kwestiach nie da się wyliczyć, to każdy to tylko odczuwa w przybliżeniu tak, jak mu się to subiektywnie wydaje.
Pomijam już fakt, że logika również i u Sapkowskiego częstokroć ustępuje prawidłom snucia opowieści. Jego bohaterowie, podobnie jak i większość innych w utworach literackich i filmowych ma szczęście do bycia akurat tam i wtedy kiedy się dużo dzieje, spotykają się zupełnie przypadkiem, zupełnie przypadkiem stają się świadkami zupełnie wyjątkowych na Kontynencie wydarzeń itd. Bo inaczej najczęściej nie byłoby z tego opowieści.