@
Amon Cytat:
Zmierzam do tego, że twojego posta wywnioskowałem że wiele sezonów GoT ci się podobało. Z kontekstu wyszło to dla mnie tak, że Got od hbo ci się podobał, bo poprawnie przełożyli książkę, a Witcher netfliksa nie, bo niepoprawnie przełożyli książkę (może uprościłem - uwielbiam upraszczać) Z racji, że Got nigdy nie można było "poprawnie" przełożyć na inne medium, nawet w grafice (żelazny tron... ) jestem zdania, że zwyczajnie lubisz jeden serial a nie lubisz drugiego. To nie wymaga tłumaczenia, to jest opinia. Nie zgadzam się natomiast z przykładem książka got-serial > książka wiedźmin-serial
|
Nie do końca.
w kwestii Witchera jest to bardziej skomplikowane.
Ja tę historię znam na wylot, bo z 5 razy czytałem opowiadania i pięcioksiąg. Ta historia podoba mi sie sama w sobie ale głównie przez wątki poboczne, kreację świata, drugi/trzeci plan, zarys geopolityki, zalezności toczace ten Nibyland. Wątek główny zawsze odbierałem jako słaby, a główne postacie rozpisane już na poziomie Sapkowskiego niewybitnie. Ogólnie jednak mocno propsuję te dzieło i w przypadku adaptacji filmowej, gdy już to przyswoiłem na poziomie książki bardziej oceniam "jak" jest to przedstawione.
To z miejsca może (acz nie musi) ciągnąć adaptacje w dół, jeżeli nie spodobają mi się zmiany jakie twórcy adaptacji zastosowali względem branej jako bazę literatury. No i tu jest to często ciężkie do przeskoczenia, ale paradoksalnie w mojej ocenie serialu - nie ma to większego znaczenia. Jestem gotów zaakceptować fajną wizję scenarzysty odbiegającą mocno od oryginału. Przykładem jest tu Braveheart jako adaptacja nie książki, a historii. Mógłbym się ciskać "coż oni zrobili z battle of Stirling Bridge!?", ale nie fanatyzuje. Podobało mnie się. Podobnie z przenoszeniem literatury na ekran. Przykładowo podobał mi się Modyfikowany Węgiel, mimo sporych zmian względem książki.
W większym stopniu zawsze mnie brało chyba tak samo jak Alarona, czy coś jest pozbawione wręcz żenujących błędów logicznych i posiada w tym klimacie spójność scen (o czym zresztą piszemy). Nie na poziomie srogich szczegółów, ale pewnych kwestii, które w czasie oglądania wbijają gwóźdź w łeb z automatu. Przykładowo w Przebudzeniu mocy paczam jak Rey ma jakiś tam pojazd lewitujący nad pustynią i śmiga nad wydmami, a potem parkuje xxx metrów od wraku okrętu kosmicznego i z powrotem tacha łupy w pocie czoła do swojej maszynki, zamiast (halo!) wcześniej zaparkować przed samym wrakiem. Jak błędów w produkcji jest mało i ogólnie spoko wykonana, to te rany w mózgu się zabliźniają, lub nawet czasem się nie dostrzega błędów podczas oglądania. Wychodzi fajna ocena finalna - "podobało mi się". Jak jest ich multum, to z czasem człowiek już cynicznie sam wyszukuje kolejnych baboli w dziele, a ocena to "nie podoba mi się".
Mogę sypać do znudzenia tytułami filmów/seriali, gdzie były zrobione poprawnie i bez tych błędów, niechlujstwa scenariuszowego, a mi się NIE podobały.
Gorzej z tytułami, gdzie logiki słabo szukać w tym co wyprawiają, a ocenę wystawię pozytywną. Np kreskówki, typu Zwierzogród, który uwielbiam. Albo, mam - Pulp Fiction, czy ogólnie kino Tarantino. W każdym razie motywy z tego zbioru, gdzie zanim włączę film to już kupuję tę konwencję (gdzie są specjalnie akcentowane bzdury logiczne) i się na nią zawczasu zgadzam.
I przechodzimy do meritum.
'Wczesny' GoT mi się podobał, bo historia ciekawa, a błędów logicznych nie ma, lub jest ich niewiele. I ogólnie nie niszczy to odbioru samej historii, którą oceniam wysoko.
Witcher jest pełen błędów logicznych po czubek. Oglądanie rani jak 'późny' GoT - ocena serialu niska.
Na poziomie literatury wole Wiedźmina niż Got, ale wykonanie każe mi obrócić ten odbiów, a i sam GoT odbieram różnie zależy czy poczatek czy koniec.
Cytat:
Bo mi to wygląda po prostu tak: Tobie się serial netfliksa nie podoba. I to jest coś, czego nie trzeba tłumaczyć. Można, ale zupełnie nie trzeba.
|
Aye.
Jak najbardziej, a jednak
wypadałoby wytłumaczyć swoją opinię, jeżeli jest radykalna i mocno dissująca. Ot konstruktywna krytyka na propsie. Sam zresztą bardzo chetnie czytam uargumentowanie gdy ktoś pisze peany na temat jakiegoś utworu. Czy to książki, czy gry, czy filmu/serialu. Co jest takiego, że odbiór świetny.
Tutaj po prostu Tadeus zanegował występowanie w serialu czynnika, na którym ja bardzo mocno opieram odbiór nieprzychylny. Stad dyskusja i kontrargumentacja - halo! alez to występuje. Bez związku już z opinia podoba się/nie podoba.
BTW, mam ochotę na forumową Wiedxminską zabawę. Jedna osoba wskazuję brak logiki w serialu, druga jak najbardziej jajcarską hiperbolą stara się wskazac, że wszystko jest jak najbardziej w porzadku. @
Alaron wchodzisz w to?